Lech Poznań UAM zakończył rundę jesienną na pierwszym miejscu. Lechitki zasłużenie znajdują się na czele swojej grupy, ponieważ mogą pochwalić się najlepszą ofensywą oraz defensywą w lidze. O pierwszej rundzie rozegranej w niebiesko-białych barwach opowiada kapitan drużyny, Zofia Mager.
Jesteś kapitanem Lecha Poznań UAM. Jak odnajdujesz się w tej roli? Co czujesz wyprowadzając drużynę na murawę?
- Jestem dumna z tego, że zostałam kapitanem. Dostałam od trenerki i od koleżanek z drużyny taką dużą dawkę zaufania i mam nadzieję, że sprawuje się dobrze pełniąc tak ważną funkcję w zespole.
Rozpoczęłyście ten sezon od lekkiego falstartu i porażki z Błękitnymi Stargard 0:2. Wasza trenerka, Ala Zając wspominała wtedy, że nie poznawała swojego zespołu. Co się wydarzyło w tamtym meczu?
- My też się nie poznawałyśmy. Może podróż, która była dosyć długa wpłynęła na nas negatywnie i fakt, że przyjechałyśmy tam trochę na ostatnią chwilę. Na tym boisku ktoś przed nami rozgrywał mecz i ta rozgrzewka trwała tylko kilka minut. Nie weszłyśmy dobrze w to spotkanie. Pamiętam, że pierwsza połowa była beznadziejna w naszym wykonaniu, w drugiej próbowałyśmy już bardziej grać, ale zabrakło czasu i niestety nie udało się wywieźć choćby punktu.
A fakt, że grałyście po raz pierwszy pod nazwą Lech Poznań UAM miał na to jakiś wpływ?
- Z pewnością miał. Pierwszy raz pojechałyśmy na mecz jako Lech Poznań i już była ta cała otoczka wokół nas, w mediach informowano, że gramy pierwsze spotkanie. Jadąc do Stargardu widziałyśmy posty na portalach społecznościowych i to też na pewno swoje zrobiło. Pojawił się stres.
Stres, który szybko minął, bo zaliczyłyście kilka efektownych zwycięstw z rzędu, pojawił się nawet wynik 13:0 w meczu przeciwko Olimpii II Szczecin.
- Ten pierwszy mecz nas bardzo zabolał i w kolejnych sprężyłyśmy się, żeby pokazać, że potrafimy grać w piłkę i nieprzypadkowo jesteśmy w trzeciej lidze.
Z czego wynika fakt, że tracicie punkty głównie z zespołami z dołu tabeli? Potraficie się bardziej zmobilizować na drużyny z czołówki?
- Ciężko mi powiedzieć z czego to wynika. Pojawia się może trochę myślenie, że jeśli jesteśmy w czołówce i gramy z drużyną z ósmego czy siódmego miejsca to na pewno sobie jakoś poradzimy i wygramy. Ale jak widać tak nie jest i każdy w tej lidze może wygrać z każdym, a walka o awans będzie się toczyć do samego końca.
Nie zapominajmy jednak, że przystępowałyście do tego sezonu jako beniaminek, a mimo to jesteście liderkami. Spodziewałaś się tak dobrej gry i walki od początku sezonu o awans do wyższej ligi?
- Kompletnie się tego nie spodziewałam, bo trenerka trochę nas uczulała, że trzecia liga to jest już poważna gra i na niższym poziomie mogłyśmy sobie pozwolić na takie wysokie wyniki. Ale jak widać, tak nie jest. Potrafimy zdominować przeciwniczki praktycznie w każdym meczu i pokazujemy, że my gramy w piłkę, a nie laga do przodu i co będzie to będzie. Gramy naprawdę fajny futbol.
Zgodzisz się ze słowami trenerki, że macie mocniejszą defensywę niż ofensywę?
- Jest mocniejsza i myślę, że wynika to z tego, że my ten okres przygotowawczy przed ligą skupiłyśmy się właśnie na obronie. Cały obóz przepracowałyśmy pod kątem defensywy i to teraz procentuje.
Miałyście szansę na swoje pierwsze trofeum. Niestety finał przeciwko drużynie Juna-Trans Stare Oborzyska (1:3) nie poszedł po waszej myśli, mimo niezłej gry z waszej strony przede wszystkim w pierwszej połowie.
- Taka jest niestety piłka. Drużyna ze Starych Oborzysk miała więcej doświadczenia, grały do końca. My się zrewanżowałyśmy kilka tygodni później w lidze i te punkty nas bardziej cieszą, bo wiemy, że w Pucharze Polski będziemy grać jeszcze niejeden raz. Odkułyśmy się i satysfakcja jest ogromna.
Indywidualnie jesteś zadowolona z tego sezonu?
- Jestem z siebie zadowolona. Szkoda, że trochę kartek wleciało i musiałam pauzować w meczu w Krobii. Może pomogłabym drużynie i ten wynik może byłby inny.
Co czułaś kiedy wyprowadzałaś drużynę w ostatnim jesiennym meczu, który rozegrałyście przy Bułgarskiej?
- Szczerze to ja już nic nie pamiętam, to były takie emocje, że kompletnie nie wiem co się tam działo. Byłam przeszczęśliwa, spełnienie marzeń każdej z nas, czy to zawodniczki czy członków sztabu. Rodzina i znajomi na trybunach, coś pięknego.
Wygrałyście to spotkanie z LFA Szczecin 4:1. To był wasz najlepszy mecz dotychczas?
- Jeden z najlepszych. Uważam, że najlepszy mecz zagrałyśmy z Lechią Gdańsk (5:1). To zwycięstwo z Oborzyskami (3:2) w ostatnich sekundach też było ważne.
Twoje najmilsze wspomnienie z tej rundy to…
- …mecz przy Bułgarskiej i wygrana z Oborzyskami. Miałyśmy dużą satysfakcję, że udał nam się ten rewanż za spotkanie pucharowe i mam nadzieję, że na wiosnę również powtórzymy ten wynik.
Rozmawiał Adrian Garbiec
Zapisz się do newslettera