Najmłodszy członek wicemistrzowskiej ekipy juniorów młodszych z zeszłego roku, obecny kapitan tej drużyny, a także gracz, który ma wiele wspólnego z… Karolem Linettym. Dziś bierzemy pod lupę kolejnego z wyróżniających się zawodników Akademii Lecha Poznań, Antoniego Kozubala.
Jego historia rozpoczyna się podobnie, jak ta prezentowana przez nas jakiś czas temu w przypadku Norberta Pacławskiego. Kozubal przyjechał wraz ze swoim rówieśnikiem w 2017 roku do wronieckiej części Akademii na próbny trening, ale zaledwie jedne zajęcia wystarczyły do podjęcia decyzji o ich przyszłości. Obserwatorzy nie mieli wątpliwości. - Od razu zadzwoniłem do naszego skauta, trenera Jarosa, że bierzemy obu chłopców - opowiada z uśmiechem trener Hubert Wędzonka, który prowadził tego zawodnika przez jego pierwsze dwa lata pobytu we Wronkach. Na radarach szkoleniowców niebiesko-białych znajdował się jednak od dłuższego czasu, ponieważ uczestniczył w treningach pod okiem trenera Karola Bartkowiaka przy Bułgarskiej w wieku 11 lat. Oprócz tego wziął udział w turnieju Lech Cup w 2015 roku, ale na stałe trafił do Kolejorza po kilkunastu miesiącach.
Niespełna dwanaście miesięcy w zespole trampkarzy, przejście do juniorów młodszych i pierwszy drużynowy sukces w koszulce z kolejowym herbem na piersi - wicemistrzostwo Polski do lat 17 w czerwcu minionego roku. Osiągnięcie dla samego środkowego pomocnika o tyle znaczące, że przecież przyszło mu rywalizować w większości z przeciwnikami starszymi o dwa lata. Kozubal nie tylko zdołał dotrzymać im kroku, ale sam umiał w wielu spotkaniach po prostu błyszczeć. Przyczyn tego stanu rzeczy trzeba szukać przede wszystkim w samym charakterze urodzonego w 2004 roku gracza. - Antek raczej nie jest typowym "talenciakiem", ale jego pracowitość i determinacja w połączeniu z wysokimi umiejętnościami sprawiły, że obdarzaliśmy go pełnym zaufaniem. On to poczuł i potrafił nam to oddać, prędzej by zostawił na boisku ostatnią kroplę krwi, niż się poddał. Nie wszyscy to mają - zauważa młody szkoleniowiec.
- Niektórzy chcą na boisku błyszczeć, skupiają się tylko na bramkach czy asystach, a jego cieszy sama gra w piłkę, proste podania, odbiór piłki, przebywanie na boisku, jemu to wszystko sprawia radość. - kontynuuje obecny opiekun juniorów starszych Lecha. - Może i na początku był nieco wycofany, trochę zajęło znalezienie odpowiedniego klucza w kontaktach z nim. Sporo do myślenia dały nam indywidualne rozmowy z nim, podczas których miał swoje zdanie, tłumaczył pewne rzeczy ze swojej perspektywy. Inaczej widzi sytuację trener, który dostrzega niektóre szczegóły po chłodnej analizie. Potrafił racjonalnie wyłożyć nam swój pogląd na konkretne zachowanie, bardzo dobrze rozumie piłkę nożną. Patrzy dalej, niż tylko na następne podanie, wyprzedza fakty, ma niezły zmysł taktyczny. To materiał nie tylko na dobrego piłkarza, ale w późniejszym czasie na trenera - kontynuuje.
Po srebrnym wywalczonym z drużyną do lat 17, szkoleniowcy z wronieckiej części Akademii podjęli decyzję o pozostawieniu Kozubala w tej ekipie. Tym razem oprócz przemawiania na boisku, miał on stać się jednym z jej liderów także poza nim. - Mamy swój pomysł na rozwój Antka, w tym czasie oprócz dalszego podwyższania jego umiejętności chcieliśmy, żeby sprawdził się w roli lidera swojej drużyny nie tylko w działaniach piłkarskich. Wszystko zostało mu wyjaśnione, a on nie załamywał rąk z tego powodu, tylko wziął się do ciężkiej pracy. Jesień była dla niego pechowa, bo w jej trakcie opuścił kilka spotkań. Mimo to na pewno jeszcze w tym sezonie zadebiutowałby w najstarszej Centralnej Lidze Juniorów. Na skutek epidemii koronawirusa pewne ruchy zostały jednak wstrzymane - mówi aktualny opiekun 15-latka, Bartosz Bochiński.
Od dłuższego czasu bohater tego tekstu pozostaje w kręgu zainteresowań selekcjonerów kadr narodowych. Zapraszany jest nie tylko na zgrupowania selekcyjne młodzieżowych drużyn, ale także na mecze towarzyskie czy obozy Talent PRO, które zrzeszają najzdolniejszych juniorów z całego kraju. - Dysponuje oczywiście sporym doświadczeniem, ale nie zapominajmy, że oprócz niego w zespole występuje także kilku zawodników starszych od niego. Mimo to szatnia chciał obdarzyć opaską kapitańska Antka, a my mamy w zwyczaju wsłuchiwać się w jej potrzeby i decyzje - zastrzega trener, który podkreśla świetny przegląd pola swojego podopiecznego, umiejętność regulowania tempa gry czy analizy przestrzeni.
- W jego przypadku można z czystym sumieniem powiedzieć, że bardzo szybko przekłada nasze wskazówki na boisko, czy to na treningu, czy w meczu. To znaczy, że rozumie grę, ta informacja zwrotna z jego strony stoi na naprawdę świetnym poziomie. W tej trudnej sytuacji teraz cierpi podobnie jak jego koledzy z zespoły, ale sam szuka możliwości swojego rozwoju. Jakiś czas temu rozmawialiśmy o wyświetlaczach poprawiających analizę przestrzeni, sam starał się o zorganizowanie sobie tego narzędzia, żeby doskonalić ten element – podaje przykład szkoleniowiec juniorów młodszych.
Jak można ocenić potencjał lechity? Do kogo można go porównać? Sam zainteresowany kiedyś mówił, że wzoruje się na piłkarzu FC Barcelony, Frankiem de Jongu. Jego opiekunowie widzą w nim z kolei przede wszystkim Karola Linettego. Wpływ na to mają warunki fizyczne, predyspozycje piłkarskie, spokojne usposobienie. Obaj wyżej cytowani trenerzy życzą Kozubalowi co najmniej takiej drogi, jaką obrał starszy z wychowanków Kolejorza. Są bliscy pewności, że w piłce mu wyjdzie, a o powodzeniu zdecyduje jego świetny charakter do futbolu, zaangażowanie i fascynacja nim.
Zapisz się do newslettera