2024-02-07 15:33 Maciej Henszel, Adrian Gałuszka , fot. Przemysław Szyszka

Mariusz Rumak: "Mamy minimalny margines błędu"

- Myślę, że podczas tego półrocza będziemy mogli pomylić się tylko dwa razy. Uważam, że mamy minimalny marginesu błędu - mówi trener Lecha Poznań Mariusz Rumak w przededniu rozpoczęcia rundy wiosennej rozgrywek. Dla niego to będzie powrót na ławkę trenerską Kolejorza po blisko dziesięciu latach, w sobotę znów stanie przy linii bocznej boiska w trakcie meczu z Zagłębiem Lubin. Właśnie od porównania do poprzedniego otwarcia rozpoczynamy naszą rozmowę, w której podsumowujemy okres przygotowawczy lechitów.

Po objęciu Lecha Poznań w 2012 roku rozpoczął pan pracę w ekstraklasie od siedmiu zwycięstw, dwóch remisów oraz porażki. Teraz wziąłby pan podobny scenariusz w ciemno?

- Nie, bo dwa remisy i porażka nie dadzą nam mistrzostwa. Wtedy oczywiście spotkaliśmy się z inną sytuacją, a przegrana z Jagiellonią Białystok na początku wskazała nam kierunek pracy. Natomiast teraz znajdujemy się po etapie przygotowań, podczas którego mogliśmy sprawdzić różne rzeczy na żywym organizmie, rywalizując z mocnymi klubami - LASK Linz czy Szachtarem Donieck. Dzięki temu wiemy, gdzie jesteśmy.

Mówiąc wprost: margines błędu, jaki trener zakłada na rundę wiosenną, jest naprawdę niewielki.

- Myślę, że podczas tego półrocza będziemy mogli pomylić się tylko dwa razy, a powtórka powyższego scenariusza zakłada trzy straty punktów. Uważam, że aktualnie mamy minimalny marginesu błędu.

Największą różnicą na plus względem tamtego pierwszego okresu w roli trenera Kolejorza jest fakt, że teraz przed pierwszym oficjalnym meczem czasu na systematyczną pracę z drużyną miał pan znacznie więcej?

- Wtedy funkcjonowałem w zespole przez jakiś czas wcześniej jako drugi trener, w związku z czym już byłem w środku. Pewne korekty musieliśmy wprowadzić, bo to co robiliśmy nie dawało nam wystarczającej liczby punktów. To trochę inna sytuacja od tej obecnej, ale teraz bardzo szybko udało się złapać dobry kontakt, a czasu na pracę mieliśmy więcej. Wiosną 2012 roku chodziło bardziej o zmiany personalne, niż w sposobie grania.

Po czterech tygodniach pracy przyjdzie Lechowi ruszyć wiosną z wysokiego "C" z pilną potrzebą punktowania przeciwko Zagłębiu czy wysoko notowanym Jagielloni oraz Śląskowi. Pod tym względem czas już nie będzie sprzymierzeńcem, skoro na złapanie rozpędu nie będzie go w zasadzie wcale?

- Tak ułożone są pierwsze kolejki, że mierzymy się z górą, czyli zespołami zarazem najlepiej zorganizowanymi praktycznie od razu. W gruncie rzeczy w takim przypadku podstawę stanowi przygotowanie mentalne, żeby móc walczyć o zwycięstwo z każdym w tak krótkim czasie, niezależnie od klasy rywala. Przykładem adaptacji do takiej rywalizacji był nasz sparing z drugą drużyną. Zagraliśmy go w czterech częściach po trzydzieści minut, a założeniem była wygrana w każdej z nich. Podczas dwóch z nich musieliśmy radzić sobie w dziesięciu, ale to nie zmieniało naszego celu. Trzy z tych "trzydziestek" zwyciężyliśmy, tworzyliśmy sytuacje mimo gry w osłabieniu, nie zawsze udawało się je wykorzystać, ale to też nam pokazało, że jesteśmy w stanie funkcjonować w różnych wariantach.

Mówi trener o istocie przygotowania mentalnego, to temu służą właśnie liczne spotkania z piłkarzami i wykorzystywanie praktycznie każdego momentu na rozmowy z nimi?

- Każdy moment jest dobry, by budować relację i właściwy wspólny przekaz. Przed treningiem, po jego zakończeniu, w rozmowach indywidualnych czy zespołowych bądź u mnie w biurze poruszamy ważne kwestie. Co będzie dla nas kluczowe? W jaki sposób chcemy budować zespół? Co stanowi istotę przygotowania? Trener na najwyższym poziomie jest przede wszystkim psychologiem, najłatwiejsze to przygotowanie treningu. Tym bardziej dysponując dobrym sztabem, którym ja dysponuję. Stanąłem przed wyzwaniem stworzenia kultury środowiska, w którym piłkarze biorą odpowiedzialność na to, co się dzieje, za siebie i za zespół. Od samego początku o tym rozmawiamy, o tym w jakim klubie pracujemy i jakimi wartościami się kierujemy czy co znaczy gra na tym stadionie. Najpierw wartości i standardy, a dopiero później indywidualne cele.

Jak mocno zindywidualizowane są te rozmowy?

- Dzisiaj na treningu miałem dwudziestu trzech zawodników, a każdy z nich posiada odmienną osobowość. Żeby się nauczyć ich, do każdego podchodzę jako do jednostki. Wszyscy są równie ważni, ale nie traktujemy ich tak samo.

Przygotowania można podzielić na cztery okresy, a zaczęły się już na dobrą sprawę od rozmów wewnątrz sztabu czy z piłkarzami przed świętami. Później była praca przy Bułgarskiej, obóz przygotowawczy w Turcji, a teraz mamy dwa tygodnie treningów na swoich obiektach. W grudniu mówił trener o tym, jak ważne jest żeby nie stracić ani jednej minuty w tym czasie, czy to się w takim razie udało?

- Wszystkie cele, które założyliśmy sobie na poszczególne okresy zostały przez nas zrealizowane. Zaczynając od tych motorycznych, poprzez taktyczne czy indywidualne, kończąc na wprowadzaniu różnych elementów bądź organizacji gry. Owszem, w Turcji musieliśmy z przyczyn pogodowych przerwać jeden sparing po dziewięćdziesięciu minutach i zrezygnować z jednego treningu, ale zdążyliśmy to już skompensować. To, na co mieliśmy wpływ wykonaliśmy w stu procentach.

Który z elementów gry wymagał największej poprawy i siłą rzeczy na pracy nad nim koncentrowaliście się najmocniej?

- Zaczęliśmy od obrony i to nie jest żadną tajemnicą, wielu trenerów bardziej doświadczonych ode mnie powtarza, że to ona wygrywa tytuły. Mamy tyle jakości z przodu, że sytuacje będziemy sobie stwarzać, nawet dzięki jakości indywidualnej poszczególnych zawodników. Jeśli dołożymy do tego organizację gry ofensywnej, to będzie to działać jeszcze wydajniej. Dużo pracowaliśmy nad defensywą i uważam, że wygląda to coraz lepiej, ale to na dobre zweryfikuje dopiero liga, kiedy przyjdzie nam zagrać pod presją przeciwko drużynie ustawionej pod nas. Na ten moment możemy powiedzieć, że piłkarze wykonali kawał dobrej roboty pod okiem mojego sztabu, zarówno indywidualnie, jak i w formacjach i jako cały zespół. To był pierwszy krok, teraz już jesteśmy w trakcie drugiego, czyli na bazie obrony wykonujemy działania w ofensywie. Ostatni etap stanowi już stricte praca nad atakowaniem.

Dało się odczuć ze strony zawodników, że to odpowiedni kierunek pracy?

- To grupa fantastycznych młodych ludzi, których cechuje ogromna świadomość. Nie chodziło nawet o to, że potrzebowali pracy nad atakiem czy obroną, bardziej zasad funkcjonowania na boisku i rozliczania ich z tego. Zakomunikowałem im na początku, że będziemy grali w określony sposób, że w takich miejscach musicie być, w tych momentach wrócić i odbudować ustawienie, a z tego finalnie będziecie rozliczani. Oczekiwali jasnych instrukcji i takie dostają. Pamiętamy przy tym, że piłka to sport nieprzewidywalny i na bazie tych zasad do gry wchodzi ich własna umiejętność jej czytania oraz podejmowanie decyzji w czasie rzeczywistym. Mają więc sporo przestrzeni ku temu, by improwizować.

Jakich wniosków dostarczyły sztabowi sparingi rozegrane w Turcji?

- To naprawdę wielki przywilej, że graliśmy z naprawdę mocnymi zespołami. LASK Linz pokazał nam mankamenty w grze obronnej, dzięki czemu udało nam się wyłapać momenty, z którymi mamy problemy i bardzo szybko wprowadziliśmy to w trening. Czułem, że po małych korektach możemy rywalizować z tym przeciwnikiem równorzędnie, nie reprezentował on poziomu będącego daleko przed nami. Z Mariborem wykorzystaliśmy praktycznie wszystkie elementy, na których nam zależało, to był dobry mecz w naszym wykonaniu. Wystąpiło w nim sporo chłopaków z akademii, otoczonych liderami takimi jak Antonio Milić, Nika Kvekveskiri, a ci potrafili umiejętnie zarządzać tym spotkaniem. Przecież to zespół, z którym możemy mierzyć się w eliminacjach europejskich pucharów, a byliśmy w stanie z dużym spokojem kontrolować to, co działo się na murawie. Patrząc na sparing z Szachtarem również czuję optymizm, bo sposób rozumienia gry i intensywność stały długimi momentami na wysokim poziomie. Możemy być bardzo silnym zespołem, bo nie jest tak, że Ukraińcy znajdują się daleko przed nami, a my możemy go pokonać tylko raz na jakiś czas. Jeśli będziemy systematycznie pracować, miesiąc pod miesiącu, jesteśmy w stanie osiągnąć jego poziom.

Zostając na chwilę przy sparingu z Szachtarem, który z atutów tego przeciwnika chciałby pan wyciągnąć na grunt swojego zespołu?

- Wysoki pressing, który cechowała bardzo duża intensywność. Ona jest zawsze budowana na bazie organizacji gry. Jeśli nie masz wątpliwości, w którym momencie doskoczyć i równolegle zachodzą automatyzmy, to wtedy udaje ci się funkcjonować w tym elemencie odpowiednio. Tylko tak narodzi się intensywność, nie poprzez samo nakazanie piłkarzom szybszego biegania. Oczywiście, ważna jest przy tym kwestia profili motorycznych zawodników, ale wiem, że patrząc na Krisa Velde, Filipa Marchwińskiego, Dino Hoticia czy Filipa Szymczaka możemy tak grać. Każdy z graczy naszych przedni formacji jest w stanie taki pressing zastosować.

Ten rywal był w stanie szybko zaadaptować się do chociażby tego, w jaki sposób pana drużyna otwierała grę, tak padł dla niego drugi gol. Nie ma u pana ziarenka niepewności, że i w lidze może dojść do powtórki?

- To prawda, nie przeczytaliśmy dobrze tej sytuacji, bo Szachtar wykonując skok pressingowy otworzył inne przestrzenie. Jeśli w przyszłości będziemy szukać w takich momentach innych rozwiązań, skarcimy rywala ryzykującego w taki sposób.

Wracając do samego początku pracy trenera w grudniu, zgadujemy, że doba była dla pana za krótka…

- Dalej jest krótka.

Czego chciał pan się dowiedzieć wtedy o drużynie najbardziej, na czym skupiał się w jej analizie?

- Nadrzędne było poznanie osobowości i charakteru piłkarzy, jaką rolę w budowaniu zespołu czy dla jego struktury mogą oni pełnić. Druga sprawa to ich piłkarskie profile, bo dopiero po określeniu ich można było podjąć decyzję o zmianie w sposobie grania. Oczywiście, oglądałem ich wcześniej na co dzień, ale jak spojrzałem w liczby, wyniki testów, funkcjonowanie, wybraliśmy sposób organizacji gry uwidaczniający ich mocne strony i dążący do ukrywania mankamentów.

Była jakaś rzecz, która zaskoczyła trenera przy analizie poszczególnych piłkarzy? Któryś z nich przykładowo okazał się zdolny do pełnienia ważniejszej roli, niż pierwotnie pan zakładał?

- Przed wejściem do szatni o nikim nie chciałem mieć gotowej opinii, moim celem było wyrobienie jej sobie na podstawie współpracy. Wiadomo, że z Bartkiem Salamonem czy Barrym Douglasem znałem się z wcześniejszych lat, wiedziałem, że to zawodnicy z wielkim sercem, oddani dla zespołu. Natomiast przeprowadziłem wiele ciekawych rozmów, jak z Afonso Sousą, Krisem Velde, Eliasem Anderssonem, to są świetni ludzie i mogę to powiedzieć o każdym z moich piłkarzy. Wszyscy zdają sobie sprawę, że tu nie ma rezerwowych, że nieważne będzie to, kto zacznie, a kto skończy mecz na boisku. Widzę przy tym przestrzenie do rozwoju i indywidualnego, i zespołowego, to duży plus i będę starał się im to dawać.

Przechodząc do konkretnych zawodników, wymienił trener sam Afonso Sousę, widać, że odżył on na nowo dla tej drużyny. Trzeba było dotrzeć do jego głowy czy w jakiś inny sposób odbywał się proces wybudzania tego piłkarza?

- Już moja pierwsza rozmowa z nim przebiegła w świetnej atmosferze. To jest chłopak, który bardzo chce grać w piłkę, pozostaje otwarty, komunikuje się dobrze wewnątrz zespołu. Piłkarze są przede wszystkim ludźmi i tak też ich traktuję. Trzeba mówić im prawdę, na czym stoją, czego się od nich oczekuje, co muszą poprawić i starać się im w tym pomóc. Nie można ich oszukiwać, mówić, że będą na pewno grali, bo tego nie wiadomo. Nie wiem więc, czego Afonso dokładnie potrzebował, ale nasze relacje od początku są bardzo fajne.

Portugalczyk rozpoczął od początku i sparing z LASK, i ten z Szachtarem. Sam pewnie też może postrzegać to jako wyraźny sygnał, że został obdarzony zaufaniem.

- Może podziękować tylko i wyłącznie sobie. Każdy ma u mnie zaufanie, i ten, który gra od początku, i ten, który pojawia się na boisku na ostatnie trzy minuty. Na grę od początku trzeba jednak sobie mocno zapracować.

Kristoffer Velde to typ piłkarza, który potrafi pokazać swój temperament. Udało się już znaleźć klucz do tego zawodnika, sposób na komunikację z nim?

- To bardzo inteligentny gość, posiada duszę artysty, przepełniają go duże emocje i ma tego świadomość. Jeśli zaakceptujesz go takim jakim jest, dasz mu odpowiednią przestrzeń do znalezienia równowagi. To jedyny sposób na dotarcie do niego, nie ma co z nim walczyć na siłę. Nawet dzisiaj mu powiedziałem, że dzięki emocjom jest tak dobrym piłkarzem. Musi jednak nimi tak zarządzać, by nie przysłaniały mu oczu podczas meczu. To, że zejdzie prosto do szatni i nie poda ręki jest nie wyrazem braku szacunku, tylko tego, że potrzebuje chwili dla siebie. Idź, ochłoń, ale na boisku dawaj zawsze z siebie wszystko i on podczas sparingów to robił. Pracował dla zespołu, kiedy trzeba było zagrał w ataku, wykreował kilka niezłych sytuacji, wywalczył rzut karny. Moim zdaniem to wielki talent, ale cały czas musi nad sobą pracować.

Jeżeli chodzi o ustawienie obrony najlepiej trener zna Bartka Salamona. To taki naturalny lider, wokół którego będzie pan budował defensywę?

- Mam duży komfort, bo dysponujemy w kadrze kilkoma środkowymi obrońcami, spośród których dwóch jest reprezentantami kraju, czyli Bartek Tomaszewski w naszej kadrze do lat 19 oraz Miha Blažič, który gra dla Słowenii i może pojechać na EURO. Oprócz tego Bartek Salamon też nie powiedział na tym polu ostatniego słowa, a i Filip Dagerstål już występując w Lechu otrzymał powołanie do swojej drużyny narodowej. Mnie pozostanie wybrać w danym momencie najlepiej, jak będzie się dało.

W grudniu doszło do zmiany nie tylko na stanowisku pierwszego trenera, ale i dwóch korekt w pana sztabie. Potrzebowaliście wspólnie trochę czasu na odpowiednie zafunkcjonowanie czy zagrało to od razu?

- Z tych członków sztabu, którzy pracowali w nim wcześniej znałem doskonale chociażby Huberta Wędzonkę, zdobywałem z nim medale mistrzostw Polski juniorów. Grzesiek Wojtkowiak był moim zawodnikiem, znaliśmy się też z akademii, widziałem jak się rozwija jako trener i ile może dać drużynie. Bardzo szybko złapaliśmy kontakt z Darkiem Dudką, dysponuje ogromnym piłkarskim doświadczeniem, potrafi je odpowiednio przekazywać. Z Rafałem Janasem mamy dobre relacje już od kilkunastu lat, to świetna osobowość. Wszyscy członkowie sztabu nie tylko uzupełniają nawzajem swoje kompetencje, ale posiadają jedną wspólną, kapitalną cechę: są bardzo pracowici. Praca z takimi ludźmi do komfort i przywilej. Nasza koncepcja piłki nożnej jest zbieżna z filozofią klubu, bo każdy z nich ma to samo DNA. Oczywiście, dyskutujemy o detalach czy pomysłach, ale to są zawsze owocne rozmowy.

Istnieje u trenera jakiekolwiek ziarenko wątpliwości tuż przed samym startem ligi?

- Mam jeszcze pewne znaki zapytania na poszczególnych pozycjach, ale jestem optymistą i nim pozostanę.

Rozmawiali Maciej Henszel i Adrian Gałuszka

Następne mecze

Piątek 31.01 godz.20:30
Lech Poznań
vs |
Widzew Łódź
Sobota 08.02 godz.00:00
Lechia Gdańsk
vs |
Lech Poznań

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory