Marcin Rosłoń w sobotę skomentuje na antenie Canal+ mecz Lecha Poznań z GKS Katowice. - Po tym spektakularnym występie przeciwko Legii Warszawa Kolejorza czeka ważny sprawdzian, jak jako lider Ekstraklasy poradzi sobie przeciwko drużynie, która pokazała, że umie zaskoczyć najlepszych - mówi dziennikarz.
Rosłoń od 2005 roku pracuje w C+. Wcześniej był piłkarzem, zapewne nie wszyscy kibice pamiętają, że ma również w karierze epizod w Lechu Poznań. Teraz przyjedzie do stolicy Wielkopolski skomentować starcie lidera z beniaminkiem.
- Kto jest faworytem? Zdecydowanie Lech, tu nie ma wątpliwości. Gospodarze zaliczyli spektakularny występ przeciwko Legii, wytrzymali to, że ekipa ze stolicy raz i drugi potrafiła wyrównać. Teraz jednak czeka też ważny sprawdzian, jak jako lider Kolejorz poradzi sobie przeciwko drużynie, która pokazała, że umie zaskoczyć najlepszych. Bo i objęła prowadzenie przy Łazienkowskiej przeciwko Legii i przede wszystkim potrafiła zagrać ostatnio ten szalony i zwycięski mecz w Krakowie przeciwko Cracovii - wylicza i dodaje: - Jakiego meczu się spodziewam? Raczej nie otwartego, to będzie ze strony Lecha kruszenie muru, ale to wcale nie oznacza, że nie będzie emocji. Bo takie starcia, gdzie jeden zespół próbuje dobrać się do drugiego także potrafią być fascynujące. GKS może brać przykład z Motoru, który zdobył Poznań. Ważna będzie np. reakcja po straconym golu czy też pomysł na wyjście z własnej połowy po przejęciu piłki. Jako komentator życzyłbym sobie takiego boju jak ten z Legią czy wspominany już Cracovii z GKS.
Katowiczanie są beniaminkiem i zajmują 11. miejsce z dorobkiem 19 punktów. - GKS będzie prawdopodobnie musiał radzić sobie bez Adama Zrelaka w ataku. On wykonuje niesamowitą pracę dla drużyny, teraz pewnie zagra Sebastian Bergier, do którego pewnie będą grane piłki z głębi pola, taki bezpośredni futbol. Ale fajne, że świetną formę złapał Mateusz Mak, w Krakowie zaimponował. Jest Adrian Błąd na drugim skrzydle, jest Borja Galan. Gieksa na pewno ma kim straszyć i będzie chciała to wykorzystać. Dla Lecha właśnie lampką ostrzegawczą powinien być ten mecz z Motorem, bo najbliższy rywal ma podobne możliwości zaskoczenia faworyta. A jeśli Kolejorz chce być mistrzem, a chce, bo deklaracje są jasne, to zapewne wie, że ten tytuł zdovywa się nie meczami z tymi najlepszymi, tylko - jak mawiał Sir Alex Ferguson - przeciwko tym, których ograć trzeba - opowiada Marcin Rosłoń.
Nie ma też wątpliwości, na kogo będzie zwracał uwagę na murawie. - Szykuję się na obserwowanie duetu w środku pola Antoni Kozubal i Radosław Murawski. Po pierwsze, fajne jest to, że w czołowym klubie w lidze występuje w centralnej części boiska dwóch Polaków, a to nie jest częsta sytuacja. Po drugie, imponuje jak świetnie się uzupełniają i młody Antek wie, że ma za plecami doświadczonego kolegę. Uważam, że przy tej rotacji na pozycji numer sześć w reprezentacji Polski, Radek mógłby być sprawdzony i stanowić wartość dodaną. Antek natomiast przypomina mi Kacpra Kozłowskiego, kiedy ten bez kompleksów jako młody gracz wchodził do Ekstraklasy i prezentował już taką europejską jakość, wykraczającą poza naszą ligę. I podobnie jest z Kozubalem, który już zadebiutował w kadrze i to na pewno da mu takiego pozytywnego kopa. Nie spodziewam się, że się tym zadowoli, bo to skromny chłopak, który wie czego chce i do tego dąży - podsumowuje dziennikarz stacji Canal+.
Zapisz się do newslettera