- Do zakończenia sezonu zostało nam osiem meczów, z których każdy będzie małym finałem. Na koniec zobaczymy jaka nagroda będzie na nas czekała - mówi u progu grupy mistrzowskiej skrzydłowy Lecha, Maciej Makuszewski.
Poznaniacy po zakończeniu sezonu zasadniczego zajmują trzecie miejsce w tabeli. Do pierwszej Jagiellonii tracą jedynie dwa punkty. - Przed meczem z Ruchem nie zastanawialiśmy się nad scenariuszem rundy finałowej. Do każdego spotkania podchodzimy tak samo skoncentrowani. Nie ma znaczenia z kim zagramy w pierwszym starciu, a z kim w trzecim. Wiemy, że jeśli zwyciężymy w siedmiu meczach to sięgniemy po tytuł. Tak podchodzimy do rundy finałowej. W ostatnich spotkaniach pokazaliśmy się z dobrej strony, mamy radość z gry w piłkę i tego się trzymamy - podkreśla skrzydłowy Kolejorza.
W pierwszej serii spotkań lechici zmierzą się z Koroną Kielce, która „rzutem na taśmę” zakwalifikowała się do grupy mistrzowskiej. W ostatniej kolejce sezonu zasadniczego przegrała 0:1 z Bruk-Bet Termaliką, ale dzięki korzystnym rozstrzygnięciom w innych spotkaniach awansowała do pierwszej "ósemki". - Pierwsze cztery zespoły w tabeli mają teoretycznie łatwiejsze mecze, ale tylko teoretycznie. Trzeba wyjść na to spotkanie i wygrać. To nie będzie jednak tak łatwe. Drużyny, które zajęły miejsca 5-8 też mają szanse na grę w pucharach. Każdy klub będzie walczył, żeby zdobyć jak najwięcej punktów i zająć jak najwyższe miejsce w tabeli na koniec sezonu - zaznacza Makuszewski.
Aby Lech był w grze o tytuł musi poprawić wyniki osiągane w starciach z czołowymi zespołami w lidze. W meczach z Jagiellonią, Legią i Lechią zdobył tylko trzy na osiemnaście możliwych punktów. - To nas nie martwi. Myślę, że w tym momencie rozgrywki ligowe wkraczają w taki etap sezonu, że wszystko jest możliwe. Zobaczymy czy te zespoły nadal będą tak pewne siebie, że uda się wygrać z Lechem. Dla nas to przeszłość. My tego nie pamiętamy. Teraz czekają nas kolejne mecze z tymi drużynami. Zobaczymy czy one są tak mocne mentalnie i potrafią wygrywać z nami przez cały sezon - mówi piłkarz Lecha.
Już po pierwszej kolejce grupy mistrzowskiej poznaniacy będą musieli na kilka dni przestać myśleć o kolejnych spotkaniach ligowych i walce o tytuł. Za tydzień zagrają bowiem po raz trzeci z rzędu w finale Pucharu Polski. Ich rywalem będzie drużyna Arki Gdynia. - Na razie o tym nie myślimy. Nie możemy zastanawiać się nad tym, co będzie za tydzień czy dwa. Liczy się zwycięstwo w każdym meczu. Jesteśmy Lechem Poznań, wszyscy z nas palą się do gry. Wyniki w tej rundzie napawają optymizmem. Krok po kroku rozwijamy się jako drużyna i patrzymy optymistycznie na najbliższe tygodnie - kończy pomocnik Lecha.
Zapisz się do newslettera