- Były to trudne miesiące, wymazane z piłkarskiego życia. Pomimo że prognozy nie były zbyt optymistyczne, wszystko się ułożyło. Wróciłem i jestem gotowy udowodnić swoją wartość - mówi Juliusz Letniowski. Pomocnik po długich staraniach i walce z komplikacjami po kontuzji powrócił do treningów z pierwszym zespołem Lecha Poznań.
Pomimo ponad ośmiomiesięcznego stażu w Lechu, Juliusz Letniowski może wydawać się postacią nieco anonimową. Trudno się jednak temu dziwić, ponieważ dotychczasowy pobyt w Poznaniu minął mu pod znakiem kontuzji i nieustanej walki o powrót do zdrowia. Początki nie wskazywały na to, że 21-latka czeka tak trudna przeprawa. Uczestniczył bowiem w dwóch zgrupowaniach Kolejorza - najpierw we Wronkach, potem w tureckim Belek - a ówczesny sztab szkoleniowy był bardzo zadowolony z poczynionych przez niego postępów. W lutym został zgłoszony do ekstraklasy. Wydawało się wówczas, że debiut utalentowanego pomocnika jest tylko kwestią czasu. Niestety, kilkanaście dni później stało się coś, co odcisnęło ogromny ślad na kolejnych miesiącach w karierze zawodnika - uraz na treningu, który wymagał interwencji chirurga.
Nie to jednak okazało się najgorsze, a dolegliwości będące skutkiem komplikacji, które zaczęły o sobie dawać znać podczas rehabilitacji i późniejszych treningów indywidualnych. - Tak naprawdę do treningów powracałem trzykrotnie. Wydawało się, że wszystko jest w porządku, a po kilku sesjach znów pojawiał się problem. Było to strasznie irytujące. Poleciałem do Włoch, by skonsultować z lekarzem, co mi dokładnie dolega. Przez głowę przechodziły mi różne myśli. Byłem podłamany tą sytuacją. Nie wytrzymałbym kolejnych sześciu czy siedmiu miesięcy przerwy i rehabilitacji. Bieganie i siłownia wyłącznie nie mogą równać się normalnemu treningowi. Dopiero po wizycie u profesora Pierpaolo Marianiego w Rzymie odetchnąłem z ulgą - przyznaje Letniowski.
Teraz, gdy obrane metody przyniosły skutek, pomocnik z optymizmem patrzy w przyszłość i może skupić się na powrocie do pełnej dyspozycji.
- Mam nadzieję, że wszystko, co złe pozostało za mną. Nie odczuwam już żadnego bólu. Potrzebuję jednak jeszcze trochę czasu, aby powrócić do dyspozycji sprzed kontuzji. Trudno powiedzieć, czy dwa tygodnie, czy miesiąc. Chciałoby się, aby było to jak najszybciej, ale przede wszystkim chcę być zdrowy, bo gdy będę tak zdrowy to wszystko będzie dobrze - komentuje 21-latek i dodaje: - Nie czuję, abym piłkarsko odstawał od reszty. Nie mogę się doczekać, by w końcu zadebiutować. Czekam na ten moment bardzo długo. Patrząc na minione miesiące, a także całe życie, najważniejsza jest jednak cierpliwość i spokój. Z tego co było, trzeba wyciągnąć wnioski i pracować dalej.
Kontuzje nie tylko wystawiają piłkarzy na próbę, ale i bywają ważną lekcją. Tą odrobił także Letniowski, który zapewni, że w tym okresie wiele się nauczył. - Zdecydowanie inaczej podchodzę do przygotowań do treningów. Więcej pracuję na siłowni, wiem, że to ważne. Jestem świadomy. Wiem, co robić, a czego nie. Kontuzja nie była niczym fajnym, ale dzięki niej sporo się nauczyłem. Jestem wdzięczny swojej dziewczynie, rodzinie i klubowi za ogromne wsparcie, którym mnie obdarzyli - kończy.
Zapisz się do newslettera