- Widać postępy w mojej rehabilitacji. Zrobiliśmy już bardzo dużo. Każdego dnia mam większy zakres ruchu i to jest bardzo pozytywna wiadomość - przyznaje Maciej Makuszewski. Miesiąc po poważnej kontuzji piłkarz jest na dobrej drodze do powrotu na boisko. Na razie jednak nie chce zdradzać, kiedy to nastąpi.
W połowie grudnia skrzydłowy Kolejorza zerwał więzadła krzyżowe i poboczne. Operację kontuzjowanego kolana przeprowadził prof. Mariani we włoskiej klinice Villa Stuart. Już następnego dnia po zabiegu, rozpoczęła się rehabilitacja Makuszewskiego, który niemal codziennie poświęca jej kilka godzin. - Tak naprawdę to miałem tylko kilka dni wolnego. W święta i Nowy Rok. Fizjoterapeuci też muszą odpocząć i spędzić czas z rodziną. To jednak nie oznaczało, że nie pracuję. Mam w domu zestaw do ćwiczeń i pracuję, żeby nie zmarnować żadnego dnia - zaznacza lechita.
Piłkarz ćwiczy w znajdującym się na stadionie oddziale kliniki Rehasport wspólnie z fizjoterapeutką Agnieszką Prusińska i trenerem przygotowania fizycznego Józefem Napierałą. Poza masażami, ćwiczeniami na rowerku czy bieganiem, piłkarz dużo czasu poświęca na wzmocnienie nogi. Stąd też kilkadziesiąt minut dziennie poświęca na pracę na siłowni. - Pierwszy miesiąc jest pod tym względem bardzo ważny. Najważniejszy. Widać największe postępy. Później z każdym kolejnym dniem będą one mniej widoczne, a o moim powrocie do pełni zdrowia zadecyduje siła, moc i to, jak będę wyglądał podczas biegania - mówi Makuszewski.
W poniedziałek piłkarz wspólnie ze swoją fizjoterapeutką wyleci na dwudniową wizytę do Rzymu, gdzie spotka się z prof. Marianim. - Zobaczymy, jak profesor oceni pracę, którą wykonaliśmy od momentu powrotu do Poznania. Zobaczymy, jakie ma wskazówki dotyczące mojej rehabilitacji i jaki ma plan na kolejne tygodnie - zauważa Makuszewski. - Moja fizjoterapeutka chce porozmawiać z profesorem. To dla mnie ważne. Będzie widziała, jakie mogę wykonywać ćwiczenia i jaki reżim może mi wyznaczyć w kolejnym miesiącu pracy - podkreśla lechita.
Makuszewski na razie nie chce mówić o terminie powrotu na boisko. Pierwsze informacje od lekarzy mówiły o co najmniej sześciu miesiącach przerwy. - Gdy rozmawiam z fizjoterapeutami, to mamy umowną datę. Zdaje sobie sprawę z tego, że rehabilitacja przebiega bardzo dobrze. Nie chcę się jednak śpieszyć, bo zależy mi na tym, żeby jak najlepiej przygotować się do powrotu na boisko. Nie chcę mówić o żadnym terminie, ani narzucać sobie dodatkowej presji. Wiele może się jeszcze wydarzyć - zaznacza pomocnik Kolejorza.
Zapisz się do newslettera