Tradycją w tej rundzie stało się, że przed każdym kolejnym meczem coraz większe problemy kadrowe ma trener Franciszek Smuda. W tym tygodniu do treningów miał wrócić Emilian Dolha. Rumun nie tylko nie pojedzie do Łodzi, ale nie zagra już do końca roku. - Kontuzja stawu łokciowego okazuje się groźniejsza niż wcześniej przypuszczano i Ema przejdzie operację - mówi Dyrektor Sportowy Lecha, Marek Pogorzelczyk.
Ze środowego treningu wcześniej zszedł Jakub Wilk, który doznał urazu stawu kolanowego i w meczu z ŁKS na pewno nie wystąpi. W jego miejsce do kadry meczowej powołany został Jakub Szałek, który do tej pory występował w zespole Młodej Ekstraklasy. To jednak nie on, a powracający po poważnej kontuzji Grzegorz Wojtkowiak wystąpi zapewne od pierwszej minuty. - Fizycznie wygląda już dobrze, ale wyraźnie brakuje mu jeszcze czucia piłki i ogrania po tej długiej przerwie - mówi trener Smuda - Nie mamy już jednak innego wyjścia i prawdopodobnie będzie musiał zagrać cały mecz.
Mimo, że lechici na wyjazdach grają słabo, to właśnie poznaniacy powinni być faworytami tego spotkania. ŁKS już od ponad dwóch miesięcy nie strzelił bramki w lidze, ale należy również podkreślić, że łodzianie rzadko tracą gole. W ostatnich sześciu meczach stracili tylko cztery bramki.
Zobacz w LechTV
Zapisz się do newslettera