Karol Linetty z powodu urazu mięśniowego nie zagrał w ostatnim meczu Kolejorza w Łęcznej. Na szczęście teraz ze zdrowiem 20-latka jest już wszystko w porządku i razem z drużyną przygotowuje się do sobotniego spotkania ze Śląskiem Wrocław.
Karol Linetty z powodu urazu mięśniowego nie zagrał w ostatnim meczu Kolejorza w Łęcznej. Na szczęście teraz ze zdrowiem 20-latka jest już wszystko w porządku i razem z drużyną przygotowuje się do sobotniego spotkania ze Śląskiem Wrocław.
Karol Linetty urazu nabawił się na jednym z treningów przed ostatnim ligowym pojedynkiem z Górnikiem Łęczna. Z tego powodu wychowanek Sokoła Damasławek nie pojechał na Lubelszczyznę, a mecz z beniaminkiem T-Mobile Ekstraklasy obejrzał w domu. Po kontuzji nie ma już jednak śladu i wszystko wskazuje na to, że Linetty mecz ze Śląskiem Wrocław rozpocznie od pierwszych minut. 20-latek najprawdopodobniej zastąpi w składzie Darko Jevticia, który musi pauzować za żółte kartki.
- Ze zdrowiem jest już wszystko w porządku i jestem gotowy do gry - deklaruje Karol Linetty. - Teraz muszę się pilnować, żeby następne kontuzje już mnie omijały, ponieważ w ostatnim czasie co rusz mi się coś przytrafia. Wkraczamy w decydującą część sezonu i nie chciałbym oglądać meczów z trybun. Chcę grać. Robię wszystko, aby ich nie było, ale czasami to jest silniejsze ode mnie.
Zdaniem młodego pomocnika sobotni mecz z wrocławianami do łatwych należeć nie będzie. Skrzydeł z pewnością może dodać im ostatnia wygrana nad Lechią Gdańsk. Dla podopiecznym trenera Tadeusza Pawłowskiego był to pierwszy triumf od momentu wznowienia rozgrywek ligowych.
- Oglądałem ich ostatni mecz z Lechią. Zagrali bardzo dobrze i zasłużenie zdobyli trzy punkty. Do Poznania na pewno przyjadą po kolejne zwycięstwo, jednak Bułgarska to nasz dom i musimy pokazać kto tu rządzi. Dlatego od pierwszych minut będziemy chcieli zdominować rywala i narzucić swoje tempo gry - podkreśla Linetty.
W drużynie z Dolnego Śląska zabraknie Sebastiana Mili, który latem zdecydował się na zmianę barw klubowych. Wielu obserwatorów polskiej piłki za przyczynę słabych wyników wrocławian uznaje właśnie brak byłego kapitana. - Trudno powiedzieć. Oglądałem ich niektóre wiosenne mecze i myślę, że po ich grze strata Sebastiana nie było bardzo widoczna - uważa Linetty. Jednak to bardzo klasowy zawodnik, który dawał dużo drużynie. Ale każdy mecz jest inny i zobaczymy jak to będzie wyglądało w sobotę.
Zapisz się do newslettera