Choć Lech Poznań przegrał z Górnikiem Zabrze 1:2, to jednak przynajmniej do meczu z Wisłą Kraków będzie zajmował pierwsze miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy.
Porażka Kolejorza na stadionie przy ul. Roosevelta była sporym zaskoczeniem dla wszystkich obserwatorów ligowych zmagań. Nic nie wskazywało na to, że Lech, który imponował grą w pierwszych spotkaniach tego sezonu, może potknąć się właśnie na Górnym Śląsku. Słaba gra w piątkowym spotkaniu, nie przekreśla jeszcze jednak wizerunku, jaki podopieczni Jose Mari Bakero budowali od pierwszej kolejki i efektownego zwycięstwa z ŁKS-em.
- Mamy 10 punktów. Spośród wszystkich zespołów strzeliliśmy najwięcej bramek i straciliśmy najmniej. Od pierwszej kolejki jesteśmy nieprzerwanie na pierwszym miejscu w ligowej tabeli - wylicza obrońca Lecha Poznań Ivan Djurdjević.
Postawę Kolejorza w pierwszej fazie sezonu chwali też selekcjoner kadry narodowej, Franciszek Smuda, który ostatnie zmagania swoich byłych podopiecznych obserwował na żywo.
- To w jaki sposób Lech gra na początku tego sezonu, nie jest dla mnie dużym zaskoczeniem. Wiem jakich ten zespół ma piłkarzy, jak dużym potencjałem dysponuje. Kolejorz grał taką piłkę jaką lubię. Do meczu z Górnikiem uważałem, że Lech w ogóle nie przegra w tej rundzie meczu. Stało się inaczej, ale może wpływ na to miała pogoda w jakiej przyszło poznaniakom grać w Zabrzu - mówi trener reprezentacji Polski.
W spotkaniu z Górnikiem lechici zagrali jednak zupełnie inaczej niż w meczach z GKS-em Bełchatów, czy Ruchem Chorzów. W tamtych pojedynkach niepodzielnie panowali na boisku, kontrolowali przebieg meczu, świetnie rozgrywali piłkę i stwarzali sobie mnóstwo sytuacji bramkowych, które potrafili zamienić na gole. W Zabrzu tego wszystkiego zabrakło.
- Myślę, że mimo wszystko Lech, nie zagrał aż tak źle. Sądzę jednak, że poznaniacy mogli wykazać więcej woli zwycięstwa. Powinni na Górniku wywrzeć zdecydowanie większą presję. Umiejętności piłkarskie były przecież po ich stronie - dodaje Franciszek Smuda.
Potknięcia Lecha nie potrafili wykorzystać rywale. Punkty stracił goniący lidera Śląsk Wrocław, który na własnym stadionie przegrał z Widzewem Łódź. W Krakowie Wisła niespodziewanie uległa Lechii Gdańsk. Legia Warszawa wprawdzie wygrała swój ostatni mecz z ŁKS-em, jednak i ona w pierwszej fazie sezonu zdążyła zanotować porażkę. Choć postawa rywali będzie miała duże znaczenie dla układu ligowej tabeli, to jednak najważniejsze jest skupienie się na własnym dorobku.
-Legia ma swoją walkę, Wisła swoją, a i my wiemy, o co gramy - podsumowuje krótko Ivan Djurdjević.
Zapisz się do newslettera