Pojedynek lidera z aktualnym mistrzem, czyli sobotnie starcie Lecha Poznań z Jagiellonią Białystok jawi się jako jeden z największych hitów rundy jesiennej PKO BP Ekstraklasy. - Nie wyobrażam sobie innego scenariusza, niż otwarty mecz, który będzie jednym z najpiękniejszych spotkań całej jesieni w naszej lidze - mówi dziennikarz Canal+Sport, Michał Mitrut, który skomentuje prestiżowe starcie na antenie tej stacji.
Po przerwie reprezentacyjnej wracamy z rywalizacją na boiskach PKO BP Ekstraklasy i już w sobotę czeka nas konfrontacja z serii tych zapowiadających się arcyciekawie. Rozpędzony Kolejorz podejmie przy Bułgarskiej białostoczan, którzy po wywalczeniu awansu do fazy ligowej Ligi Konferencji przełamali się w lidze domowym zwycięstwem odniesionym nad Widzewem Łódź. Obie ekipy dzieli na ten moment dystans czterech punktów, ale goście z Podlasia mają w perspektywie do rozegrania zaległe spotkanie 4. kolejki z Motorem Lublin.
- Przyznam, że dosłownie skakałem z radości, kiedy zobaczyłem w grafiku, że zostałem wyznaczony do komentowania tego meczu - uśmiecha się Michał Mitrut z telewizji Canal+. - Obie drużyny mają wszystko, by było to jedno z najpiękniejszych spotkań jesieni całej PKO BP Ekstraklasy. Lech to drużyna pobudzona po słabszym sezonie, która zaczyna pokazywać uśpiony wcześniej potencjał. Pozyskani latem piłkarze z Alexem Douglasem na czele zwiększyli jakość tego zespołu, który mimo odejść Filipa Marchwińskiego, Kristoffera Velde i Jespera Karlströma potwierdza, że jest w stanie walczyć o czołowe lokaty. Początek sezonu rozgonił defetyzm, który kibice Kolejorza mieli prawo czuć po ubiegłych rozgrywkach - ocenia ekspert.
Mistrzowie Polski jeszcze w lipcu i sierpniu notowali serię sześciu kolejnych porażek, natomiast do sobotniego hitu przystąpią nie tylko po wspomnianej wygranej z Widzewem, ale i dwóch tygodniach przygotowań. Czas na systematyczną pracę był w okresie letnim towarem deficytowym drużyny Adriana Siemieńca, która walczyła wtedy w eliminacjach europejskich pucharów.
- To ostatnie zwycięstwo pokazało, że Jagiellonia wraca na właściwe tory i jest gotowa na trudny mecz, jaki czeka ją w Poznaniu. Moim zdaniem ciężko wskazać, który z zespołów mógł mocniej zyskać na kończącej się przerwie na mecze reprezentacji. Oglądałem kulisy na kanale Lech TV ze spotkania z Pogonią Szczecin, po którym trener Frederiksen oprócz pochwał za jakość w graniu zapewniał swoich piłkarzy, że z czasem będą stawać się coraz lepsi. To zapadło mi w pamięć i myślę, że ostatnie dwa tygodnie nie powinny wybić Lecha z rytmu. Wręcz przeciwnie, jego sztab miał teraz więcej czasu, by w dalszym ciągu implementować swoje pomysły i pracować nad automatyzmami - zauważa przedstawiciel stacji Canal+Sport.
To samo jednak można powiedzieć o szkoleniowcu Adrianie Siemieńcu, którego ekipa również dokonała przed sezonem kilku zmian personalnych. - W Jagielloni doszło do ewolucji, więc jej trener również potrzebuje czasu, by wkomponować nowych zawodników do drużyny. Dlatego spodziewam się, że oba zespoły wrócą do gry po tych dwóch tygodniach mocniejsze. Piłkarze "Jagi" mogli trochę ochłonąć przed intensywnym okresem, jaki czeka ich jesienią. Na pewno z ich perspektywy lepiej mierzyć się z tak wymagającym rywalem w tym okresie, zanim rozgrywki europejskie rozkręcą się na dobre, niż w późniejszej fazie jesieni. Teraz wiedzą, na czym stoją i co dokładnie ich czeka, co pozwoli trenerowi Siemieńcowi mądrze zarządzać składem. Nie mam przy tym wątpliwości, że przed nimi wymagający egzamin, który śmiało można nazywać meczem na europejskim poziomie - podsumowuje komentator sobotniego starcia.
Pierwszy gwizdek konfrontacji o godzinie 20:15, a bilety na to spotkanie można zakupić w tym miejscu.
Zapisz się do newslettera