Zapraszamy do lektury fragmentu wywiadu z Jasminem Burićem, który ukazał się w najnowszym wydaniu Magazynu Kolejorz.
Jesteś w Poznaniu od 2008 r. Jako bardzo młody człowiek jechałeś z rodzinnej Bośni w nieznane.
- No właśnie, o Polsce niczego nie wiedziałem, a tym bardziej o Poznaniu i o Lechu. Od dziecka marzyłem o tym, by zostać dobrym piłkarzem, przenieść się do silnego klubu, ale Polski w ogóle nie brałem pod uwagę. Patrzyłem w zupełnie innym kierunku, interesowało mnie 5 czołowych lig europejskich.
Nie rozczarowałeś się, gdy się tu znalazłeś?
- Wcale. Szybko się przekonałem, że to kraj, w którym szanuje się piłkę nożną, jest ona bardzo popularna. Poza tym żyje się tu dobrze, miasto jest piękne, klub walczy o wysokie cele, mnóstwo ludzi przychodzi na stadion. O rozczarowaniu nie mogło być mowy. Jestem zadowolony z podjęcia tej decyzji. Chciałem wyjechać z Bośni, spróbować piłki w innym kraju. Lepiej trafić nie mogłem.
Jak Ci było w tym pierwszym, najtrudniejszym momencie?
- Byłoby mi o wiele trudniej, gdyby nie to, że w Lechu grał już Semir Stilić. Pomagał mi. Był niewiele starszy ode mnie, ale przyjechał tu jako pierwszy i wiedział więcej niż ja, zdążył się zaadaptować. Mogłem też liczyć na Ivana, Dimę. Miałem z kim pogadać, gdy nie znałem jeszcze języka polskiego. Drużyna dobrze mnie przyjęła, nigdy tu nie było żadnych podziałów, ale wśród rodaków młodemu człowiekowi, który pierwszy raz się znajdzie daleko od domu, zawsze jest raźniej.
Kto jest Twoim bramkarskim wzorem?
- Nie wzoruję się na nikim. Kiedyś miałem swoich ulubionych bramkarzy, ale co rok zmieniałem zdanie i teraz nie ma takiego, którego chciałbym przypominać. Z każdego klasowego zawodnika chciałbym coś mieć, coś przejąć. Gdybym miał powiedzieć, jaki bramkarz jest teraz najlepszy na świecie, to wymieniłbym Ikera Casillasa z Realu Madryt. Zdobył z Realem i z reprezentacją Hiszpanii wszystko, co było do zdobycia. Nikt na świecie nie ma takich sukcesów.
Kibicujesz Realowi czy Barcelonie?
- Ani Realowi, ani Barcelonie. Moim ulubionym klubem jest Juventus Turyn. Tak było zawsze. Od kiedy tylko zacząłem oglądać piłkę nożną, liczył się tylko del Piero i jego Juventus. Tak było od samego początku, tak jest też teraz. To, że Lech grał z Juventusem i go wyeliminował z Ligi Europy, nie ma znaczenia.
Piłka nożna w Bośni rozwija się, macie coraz lepszych zawodników grających w czołowych klubach Europy.
- W naszym kraju rodzi się wiele piłkarskich talentów. Nie tylko zresztą w Bośni, ale w całej byłej Jugosławii. I nie dotyczy to tylko piłki, ale i innych sportów, niekoniecznie zespołowych. Wystarczy popatrzeć, jak w tenisa gra Djoković.
Cały wywiad z Jasminem Buricem w aktualnym wydaniu Magazynu Kolejorz. Z bramkarzem Lecha Józef Djaczenko rozmawia m.in. o początkach kariery Jasmina, wojnie domowej, piłkarskich idolach, życiu prywatnym, planach na przyszłość i... polskim obywatelstwie.Zapisz się do newslettera