W poprzedniej kolejce Lech pokonał na własnym boisku Ruch Chorzów po bramce Jacka Kiełba. Dzięki tej wygranej poznaniacy przesunęli się na szóstą pozycję. W swoim dorobku mają 39 punktów i do miejsca gwarantującego grę w europejskich pucharach tracą trzy oczka. Zmorą Kolejorza w obecnym sezonie są mecze wyjazdowe. W trzynastu meczach na boiskach rywali poznaniacy wywalczyli raptem osiem punktów i strzelili tylko siedem bramek. Ostatnie cztery wyjazdy ligowe kończyły się dla lechitów porażką 0:1.
Lechia natomiast obecnie plasuje się na czwartej pozycji z dorobkiem 40 punktów. Gdańszczanom do miejsca gwarantującego grę w europejskich pucharach brakuje z kolei dwóch oczek. Podopieczni Tomasza Kafarskiego ostatnio grają w kratkę. Na własnym stadionie potrafili pokonać Legię Warszawa, by w kolejnym meczu gładko ulec Wiśle Kraków. Przed tygodniem Lechia natomiast bezbramkowo zremisowała z Polonią Warszawa. Gdańszczanie podobnie jak Lech zdecydowanie lepiej prezentują się na własnym boisku. W trzynastu meczach przed własną publicznością wywalczyli 24 punkty.
Największym problemem trenera Jose Mari Bakero przed meczem z Lechią jest stan zdrowia Seweryna Gancarczyka i Artjomsa Rudnevsa. Lewy obrońca zmaga się z urazem mięśnia dwugłowego. Z kolei łotewski snajper ma kontuzjowany mięsień pośladkowy. Obaj nie zagrali z Borussią, obaj trenują indywidualnie i decyzja o tym czy pojadą do Gdańska zapadnie w ostatniej chwili. Oprócz nich nie zagrają kontuzjowani od dawna Marcin Kikut, Tomasz Bandrowski i Kamil Drygas.
Trener Tomasz Kafarski z kolei w meczu z Lechem nie będzie mógł skorzystać z Tomasza Dawidowskiego, który w tym sezonie już nie zagra. Oprócz niego wątpliwy jest udział w niedzielnym meczu Piotra Wiśniewskiego i Aleksandra Sazankowa. Do składu gdańszczan za to być może powróci łotewski obrońca Sergejs Kożans. Żaden z piłkarzy Lechii natomiast nie jest zawieszony za kartki.
Zapisz się do newslettera