Włosi do Poznania przylecieli w środę. Do meczu z Kolejorzem przystępują właściwie z marszu, bo już od kilku tygodni normalnie rywalizują w Serie A. To z jednej strony plus, bo Udinese jest w normalnym trybie meczowym, ale z drugiej strony piłkarze Pasquale Marino nie mieli zbytnio czasu na przeanalizowanie gry lechitów.
Poznaniacy operację Udinese" rozpoczęli już pod koniec stycznia. Na zgrupowaniu w Szklarskiej Porębie na DVD oglądali pierwsze mecze swoich rywali. - Wiemy co nas czeka i jak musimy do tego spotkania podejść. O detalach taktyki nie będę oczywiście mówił. Czasami można mieć rozpracowanego rywala, a potem na boisku w jednej sekundzie wszystko się zmienia. Zrobiliśmy wszystko co było możliwe. Z zespołem analizowaliśmy mecze Włochów. Myślę, że będzie to dla nas dobry dzień. Mamy dużo do zyskania, a nic do stracenia - mówi trener Lecha, Franciszek Smuda.
Szkoleniowiec Kolejorza nie będzie mógł tym razem skorzystać ze Sławomira Peszko, który musi pauzować za żółte kartki. Zamiast niego na prawej stronie boiska ma wystąpić nominalny napastnik, Robert Lewandowski. - Ich trener pewnie lepiej zna ich słabe punkty niż ja. - mówi Smuda zapytany o gorsze elementy gry Włochów - Myślę, że środkowa strefa i ofensywa jest bardzo silna. W defensywie często zmieniają się piłkarze, prawie w każdym meczu grają w innym ustawieniu i jakiś błąd defensywy będziemy chcieli wykorzystać.
Słabszym punktem Włochów wydaje się być gra obronna przy stałych fragmentach i tu swojej szansy z pewnością poszukają lechici - Na treningach poświęciliśmy dużo czasu na ćwiczenie stałych fragmentów. Powinny być dobre w naszym wykonaniu również w lidze. Widzieliśmy, że Udinese popełnia błędy przy tym elemencie gry i to postaramy się wykorzystać - mówi szkoleniowiec Kolejorza.
Włosi do Poznania nie mogli przyjechać w najsilniejszym składzie. Z powodu kontuzji i chorób na Bułgarskiej nie pojawią się na pewno Damiano Ferronetti, Antonio Floro Flores, Aleksander Luković, Fedderico Tissone.
Zapisz się do newslettera