Pierwsze minuty spotkania należały do gości. Gra wyglądała dość podobnie do tego co początkowo oglądaliśmy dwa tygodnie temu w Manchesterze. Podopieczni Roberto Manciniego dłużej utrzymywali się przy piłce, a przede wszystkim grali szybciej od lechitów. Już w trzeciej minucie spotkania zagotowało się polu karnym Kolejorza, ale w ogromnym zamieszaniu piłka ostatecznie wylądowała w rękach Burića. Kwadrans później bliski szczęścia był Emanuel Adebayor, ale po jego uderzeniu głową piłkę z linii bramkowej wybił Marcin Kikut. Z upływem czasu poznaniacy otrząsnęli się jednak z przewagi rywali, zaczęli grać szybciej i co najważniejsze dokładniej. W 23 minucie potężnie z rzutu wolnego uderzył Sławomir Peszko, ale niestety minimalnie się pomylił. W 30 minucie okazało się, że piłkarze Manchesteru chyba niezbyt dokładnie oglądali mecze Lecha z Wisłą Kraków. Bez opieki przed polem karnym zostawili bowiem Dimitrije Injaca, a Serb potężnie uderzył z dystansu i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Ta bramka wyraźnie dała lechitom dużo pewności, bo już do końca pierwszej części spotkania byli lepszym zespołem. Klarownym okazji do podwyższenia prowadzenie już jednak nie było.
W przerwie Roberto Mancini wprowadził na boisko Davida Silvę, by trochę rozruszać grę swojego zespołu w ataku. Goście szybko doprowadzili do wyrównania, ale uczynili to jednak po stałym fragmencie gry. W 50 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego pierwszy strzał Adebayora odbił jeszcze Burić, ale wobec dobitki był bezradny. To jednak wcale nie załamało poznaniaków, którzy ruszyli do odrabiania strat. Mecz się otworzył i kibice na stadionie przy ulicy Bułgarskiej oglądali naprawdę wspaniałe widowisko. Poznaniacy mieli swoje okazje. W 62 minucie strzał Rudnevs obronił jednak Given. Uderzać próbował również wprowadzony po przerwie Jacek Kiełb. Właśnie on w 72 minucie wyprowadził świetną kontrę Kolejorza po której jednak sytuację w polu karnym wyjaśnili goście. W odpowiedzi z piłką na bramkę Lecha popędził Adebayor, zagrał do Silvy, ale po jego uderzeniu piłka trafiła w poprzeczkę. W 86 minucie ataki Kolejorza znów przyniosły skutek. Z rzutu wolnego dośrodkował Krivets, piłkę próbował wybić Boyata, ale ta trafiła na głowę Arboledy i wpadła do siatki tuż przy słupku. Wypełnione po brzegi trybuny na stadionie przy Bułgarskiej oszalały z radości. W odpowiedzi z dystansu próbował uderzać Kolarov, ale nie trafił w bramkę. Bliżej szczęścia był minutę później Silva, który posłał piłkę nad poprzeczką z 5 metrów. W 90 minucie było już po sprawie po kapitalnie z 25 metrów w samo okienko bramki Manchesteru trafił młodziutki Mateusz Możdżeń i Kolejorz wygrał 3:1!!!
Lech Poznań - Manchester City 3:1
Bramki: 30. Injac, 86. Arboleda, 90. Możdżeń - 50. Adebayor
Sędziował: Pieter Vink (Holandia)
Żółte kartki: Djurdjević, Rudnevs, Możdżeń - Richards, Bridge
Lech: Burić - Kikut, Bosacki, Arboleda, Henriquez - Peszko (73. Wilk), Injac (50. Kiełb), Djurdjević, Krivets - Stilić (63. Możdżeń) - Rudnevs
Manchester: Given - Richards, Boyata, Lescott, Bridge (70. Kolarov) - Johnson, Vieira, Zabaleta, Wright-Phillips (46. Silva) - Milner (78. Kompany) - Adebayor
Zapisz się do newslettera