- Zostało nam siedem kroków do Mistrzostwa Polski - mówił zaraz po spotkaniu z Piastem Gliwice pomocnik Kolejorza, Dimitrije Injać. Do końca rozgrywek coraz mniej spotkań, a ścisk w czołówce tabeli coraz większy. Pierwszy z tych siedmiu kroków lechici muszą wykonać już w sobotę, bo na ewentualne potknięcia powoli nie ma już miejsca - Teraz musimy już iść na całość, na błędy nie ma czasu. Musimy myśleć pozytywnie i wygrywać każdy kolejny mecz - mówi trener Lecha, Franciszek Smuda.
ŁKS do Poznania nie przyjedzie jednak przecież po najniższy wymiar kary. Łodzianie wiosną prezentują się bardzo dobrze, z dołu tabeli przesunęli się na dość bezpieczne ósme miejsce, ale by być pewnym utrzymania potrzebują jeszcze kilku punktów. - W tym zespole każdy z zawodników ma za sobą staż w lidze i co za tym idzie doświadczenie. Gdy ci piłkarze dobrze się zorganizują to są w stanie odnieść sukces. Może nie stać ich jeszcze na to, żeby każdy mecz rozgrywać na najwyższym poziomie, ale potrafią zrobić rywalowi krzywdę - mówi Smuda.
Lechici mogą o sobie powiedzieć, że są mistrzami końcówek. Trener Smuda ma do swoich zawodników trochę pretensji o koncentrację w pierwszym kwadransie po przerwie - Już powoli denerwuje mnie, że w szatni jest super mobilizacja, wszyscy się nawzajem motywują, a potem wychodzimy na boisko i szybko tracimy bramkę. Dopiero jak zaczynamy tonąć to ujawnia się ta totalna determinacja, a Manchester United pokazał w środę, że ją trzeba pokazywać od pierwszej minuty - mówi szkoleniowiec Kolejorza.
Dobrą wiadomością jest powrót do zdrowia Rafała Murawskiego. Pomocni Kolejorza trenuje z coraz większym obciążeniem. W sobotę będzie już do dyspozycji trenera, choć ten nie wyklucza, że da swojemu kluczowemu zawodnikowi jeszcze odpocząć, by ten optymalnie przygotował się szalenie ważnego pojedynku z Legią Warszawa.
Zapisz się do newslettera