Za nami już półmetek rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy. Jesień ze względu na EURO została jednak przedłużona o dwie kolejki z rundy wiosennej. W pierwszej z nich Lech Poznań podejmie ŁKS Łódź.
Lechici są największym rozczarowaniem ostatnich tygodni. Podopieczni Jose Mari Bakero od pięciu spotkań nie potrafili trafić do siatki rywali. W tych meczach Kolejorz stracił aż dwanaście punktów. Zyskał tylko trzy i w ligowej tabeli obsunął się na siódme miejsce. Lech traci dziewięć punktów do prowadzącego Śląska i ma taką samą przewagę nad strefą spadkową. Wszyscy kibice liczyli, że przełamanie poznaniaków nastąpi tydzień temu przeciwko Widzewowi. Niestety tak się nie stało. Przed meczem z ŁKS-em Lech nadal jest faworytem, ale musi wreszcie potwierdzić, że nie jest to tylko rola na papierze.
ŁKS to klub, który boryka się z największymi problemami w całej lidze. Łodzianie nie są w najlepszej kondycji finansowej, a poza tym żaden inny zespół nie miał w obecnych rozgrywkach takich zawirowań na ławce trenerskiej. Obecny szkoleniowiec Ryszard Tarasiewicz jest już piątym trenerem, który prowadzi ŁKS w tym sezonie. Były szkoleniowiec Śląska Wrocław wciąż czeka na premierowe zwycięstwo z łódzkim klubem. W swoim debiucie przegrał 0:3 w Bełchatowie, Bełchatowie tydzień temu zremisował u siebie z Jagiellonią Białystok. ŁKS w piętnastu meczach zgromadził piętnaście punktów i zajmuje czternaste miejsce z dwoma oczkami przewagi nad strefą spadkową.
Lech do meczu z ŁKS przystąpi w bardzo komfortowej sytuacji. Jedynym zawodnikiem, którego występ stoi pod znakiem zapytania jest Hubert Wołąkiewicz, który zmaga się z urazem mięśnia łydki. W tak dobrej sytuacji nie jest Ryszard Tarasiewicz. Do Poznania łodzianie przyjadą osłabieni brakiem zawieszonych za kartki Marka Saganowskiego i Michała Łabędzkiego oraz kontuzjowanego Pawła Golańskiego.
Zapisz się do newslettera