2007-03-19 00:00

Lech Poznań - Korona Kielce 3:0, czyli wspaniały prezent od jubilata

Zazwyczaj na urodziny to goście przychodzą z prezentami. Tym razem przybyłych gości fantastycznym prezentem obdarował jubilat. Obchodzący 85. urodziny Lech Poznań rozbił Koronę Kielce 3:0 (1:0), a goście imprezy przecierali oczy ze zdumienia.
Do tej pory bowiem "Kolejorz" spisywał się bardzo kiepsko. Tak kiepsko, że aż czarne chmury zawisły nad trenerem Franciszkiem Smudą. Przejaśniło się nieco po wotum zaufania, jakie dostał on kilka dni temu od władz klubu. Rozchmurzyło się jednak zupełnie po pogromie walczącej o tytuł mistrzowski Korony Kielce. Temat zwolnienia Smudy w tej sytuacji na razie przestał być aktualny. Pytanie, czy przestał być aktualny także temat kryzysu Lecha. - Nigdy tego kryzysu nie było. Wiele osób niepotrzebnie spanikowało, uznając, że nie jesteśmy dobrze przygotowani. Jesteśmy, tylko zespół zaskoczył dopiero teraz. I dopiero teraz wystartowała dla nas runda wiosenna - tłumaczy Smuda.

Korona uszanowała święto

W sobotę dnia paskudny deszcz moczył Poznań od rana. Gdy jednak rozpoczął się mecz i całe 85. urodziny Lecha, zaświeciło słońce. Wydawało się, że przy takiej pogodzie i takich jak ostatnio wynikach "Kolejorza" kibice raczej zostaną w domach. Ale nie, przyjęli zaproszenie na mecz i urodziny. Przyszli liczniej niż można było się tego spodziewać. Spiker podał, iż bilety kupiło 12 300 widzów, ale gołym okiem było widać, że jest ich znacznie więcej. Pracownicy KKS Lech, z którymi się konsultowaliśmy, też byli tego zdania.

Tak znakomita, lepsza od założeń frekwencja była świetnym prezentem od kibiców dla Lecha na jego urodziny. Jubilat także nie przyszedł na święto z gołymi rękami. Przyniósł determinację w dążeniu do zwycięstwa. Korona Kielce postanowiła uszanować święto w Poznaniu: jej kibice wstrzymali się od okrzyków podczas wręczania odznak nestorom Lecha; jej piłkarze zgodzili się ubrać w stroje retro, a potem zagrali naprawdę kiepsko, ustępując Lechowi pod każdym względem. - Oglądaliśmy mecz bardzo emocjonujący i otwarty - mówił kielecki trener Ryszard Wieczorek. Nieprzypadkowo jednak nie dodał, że był to mecz dobry. W wykonaniu jego zespołu - na pewno nie.

Wieczorek popełnił chyba błąd podobny do błędu Wisły Płock z pierwszej kolejki rundy wiosennej. Ustawił swych obrońców daleko od pola karnego. Chciał przez to przejąć kontrolę w środku pola, co momentami kielczanom się udawało. Konsekwencją było jednak wystawienie policzka na ciosy w postaci przeszywających Koronę prostopadłych podań do szybkich graczy Lecha. "Kolejorz" znów wykorzystywał numer z symulowaniem spalonego, na który bardzo trudno się nie nabrać.

Koleżeński Reiss

Determinacja Lecha była bardzo duża. Jak powiedział trener Smuda, "wreszcie założenia taktyczne wykonali wszyscy piłkarze, a nie tylko ośmiu". Trudno po takim zwycięstwie się czepiać lechitów, ale postawa Zbigniewa Zakrzewskiego (usprawiedliwia go kontuzja, z którą się ostatnio zmagał) czy Marcina Kikuta (gra na niepasującej mu wyraźnie pozycji prawego obrońcy) pozostawiała wiele do życzenia. Kikut miał nietypową asystę przy drugim golu, kiedy to mocno wstrzelił piłkę w pole karne. Czy to miał być zupełnie nieudany strzał, czy też tak mocne podanie piłki do bliżej nieokreślonego kolegi - trudno orzec. Piłka bowiem Kikutowi nieco zeszła, ale tak fartownie, że trafiła pod nogi czujnego Piotra Reissa. I ten zdobył swojego 94. gola w ekstraklasie, przełamując także swoją niemoc strzelecką, na którą ostatnio się skarżył.

Kapitan Lecha dołożył też do kolekcji kolejną asystę przy pierwszym golu. Zachował się wtedy szalenie koleżeńsko. Piłka zagrana przez poznańskich obrońców przeleciała dobre 50 metrów i dość przypadkowo odnalazła z przodu zostawionego przez Koronę bez opieki Reissa. Kapitan Lecha sam mógł wykończyć sytuację sam na sam. Właściwie nie sam na sam, bo na bramkarza Macieja Mielcarza szarżował razem z Jakubem Wilkiem. I jemu Reiss piłkę odegrał niczym troskliwy ojciec, który interes młodszego pokolenia i rodziny przedkłada nad własny. - Kuba miał lepszą pozycję, więc mu podałem - mówił kapitan.

Wilk, którego nazwisko skandowano najczęściej, przypadł do serca widowni i był drugim - obok Reissa - bohaterem meczu. Trzecim okazał się... jego rywal na pozycji lewego pomocnika, Przemysław Pitry. Ponieważ tym razem nie było sensu zmieniać Wilka, Pitry wszedł do ataku. I ustalił wynik meczu wspaniałą, indywidualną akcją. Nie dał sobie odebrać piłki, a atakujący go Paweł Sasin bezradnie kopał powietrze. Pitry zrobił dwa dryblingi, aby znaleźć pozycję do uderzenia z lewej nogi. Nie znalazł, to uderzył z prawej. - To dobrze, że obaj gracze rywalizujący o miejsce w składzie na jednej pozycji strzelają gole. To znaczy, że na obu można liczyć - komentował potem Pitry.

Na tle wyjątkowo bezbarwnej Korony Lech błyszczał. Miał jeszcze kilka okazji bramkowych, w tym strzał Zbigniewa Zakrzewskiego w słupek. I to w jakiej sytuacji - podczas strzału do pustej bramki. Dodajmy, że Korona też miała okazję, głównie za sprawą Marcina Robaka. On też trafił piłką w słupek. - Gdybyśmy choć jedną z tych okazji wykorzystali, jeszcze przy 0:0 albo 0:1... - wzdychał potem trener Wieczorek.

Robak bez kartki

Tajemnicą sędziego Tomasza Mikulskiego pozostanie, jakim cudem Robak - pseudo "Gentile" polskiej ligi - zakończył mecz bez kartki. Faulował, trafiał lechitów łokciem w twarz. Mikulski orzekł, że gorszym "bandytą" boiskowym jest np. Krzysztof Kotorowski, który zwalniał grę! Kotorowski, tak jak Mielcarz, grał w tym meczu w czarnym wdzianku retro z białym kołnierzem a la Myszka Miki.

- Byliśmy zmęczeni okresem przygotowawczym, brakowało świeżości i dynamiki, a teraz to wszystko już chyba wraca - mówił Piotr Reiss o kryzysie, którego według Smudy nie było. - Takie porażki i mecze jak ten Zagłębiem po prostu się zdarzają - komentował trener Smuda. Takie jak ten z Koroną - również.



dla Gazety

Ryszard Wieczorek

trener Korony Kielce

Przegraliśmy mecz z zespołem, który był bardzo zdeterminowany. Wszystkie atuty były dzisiaj po stronie Lecha. Mecz był bardzo emocjonujący, otwarty. Przyjechaliśmy tutaj, by bronić się bardzo wysoko i do pewnego momentu udawało się to bardzo dobrze. Plany na pewno pokrzyżowała kontuzja Pawła Golańskiego. Pierwsza bramka ustawiła mecz. Przy 1:0 przejęliśmy jeszcze inicjatywę, mogliśmy się pokusić o gola. Po drugiej bramce tak doświadczony zespół, jak Lech nie dał już sobie wydrzeć wygranej.



Franciszek Smuda
trener Lecha Poznań

Nieważne czy 3:0, czy 1:0, dla nas najważniejsze było zdobycie punktów. Po tym meczu pucharowym, gdy zobaczyliśmy, jak wielka siła jest w Koronie, przygotowaliśmy się bardzo dokładnie. Wszyscy zawodnicy byli skoncentrowani i wykonali założenia, a nie tylko ośmiu.

Dla nas dopiero teraz nastąpił start w lidze. Zespół nie jest w dołku i jest dobrze przygotowany, a porażka czasem się zdarza. Nie mamy zespołu gotowego, byśmy wychodzili na każdego i pytali: ile?



Michał Gębura

były gracz Lecha Poznań, a dziś drugi trener Korony Kielce

Wracam do Poznania z sentymentem, chociaż szkoda, że na taki mecz. Lech był zdecydowanie lepszy; nie wiem, co się z nami stało. Szkoda straconych goli, bo było w nich sporo przypadku. Obecnego Lecha i jego stadionu właściwie nawet nie poznaję. Aż trudno mi się tu znaleźć, tak wiele się zmieniło. Jedynie kibice wciąż są tacy sami...



Paweł Sasin

piłkarz Korony Kielce

Nie zagraliśmy tak, jak w drugiej połowie meczu pucharowego, gdy było widać determinację i chęć zwycięstwa. Dzisiaj zaczęliśmy trochę ospale i dość głupio straciliśmy dwie pierwsze bramki. Zaczęliśmy porządnie grać dopiero po pierwszej bramce. W rewanżu Pucharu Polski będziemy musieli zagrać inaczej, jestem tego pewny.



Piotr Reiss

kapitan Lecha Poznań

Nie zawiedliśmy ludzi, tych wszystkich, którzy chcieli godnie uczcić ten jubileusz. Bo chyba graliśmy mądrze w obronie, ale i nieźle z kontrataku. Jesienią przyzwyczailiśmy kibiców, że strzelamy sporo bramek, a teraz zawodziliśmy. Dziś strzeliliśmy trzy bramki, choć skuteczność była na czwórkę z plusem.

Przeciwko Zagłębiu chcieliśmy grać pressingiem, a to nam nie wychodziło. Teraz zagraliśmy lepiej pod względem taktycznym. Bo choć to Korona prowadziła grę, ale my kontratakowaliśmy. Graliśmy pod presją, ale jeśli na trzy spotkania nie wygrywa się żadnego, to można myśleć, że coś dzieje się nie tak. Dziś pokazaliśmy jednak, że mamy możliwości.

Celowo nie przyjechaliśmy na rozruch na stadion, by się odciąć od tej presji, by przyjechać na mecz z wolną głową od tych wszystkich emocji. Wiedzieliśmy, że jeśli coś pójdzie nie tak, Korona strzeli gola, to widownia będzie przeciwko nam.





Lech Poznań3 (1)Korona Kielce0 (0)

Bramki: Wilk (24. min, po podaniu Reissa), Reiss (50., po strzale Kikuta), Pitry (77., bez asysty)

LECH: Kotorowski - Kikut, Bosacki, Tanevski, Kucharski - Zając (90.+2 Dobrew), Injać (67. Scherfchen), Murawski, Wilk - Zakrzewski (62. Pitry), Reiss

KORONA: Mielcarz - Golański (17. Sasin), Szyndrowski, Hernani, Bednarek - Bonin, Hermes, Zganiacz, Sobolewski (58. Kaczmarek) - Robak, Kowalczyk (79. Bagnicki)

Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin)

Widzów 16 tys.





LechKorona14strzały 76strzały celne121faule196rzuty rożne51spalone01słupki i poprzeczki1

Następne mecze

Sobota 14.09 godz.20:15
Lech Poznań
vs |
Jagiellonia Białystok
Niedziela 22.09 godz.17:30
Lech Poznań
vs |
Śląsk Wrocław

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory