Dla podopiecznych Jose Mari Bakero spotkanie z Bragą będzie pierwszym meczem o stawkę od 16 grudnia, gdy lechici zwyciężyli 1:0 w Salzburgu. Od tamtej pory poznaniacy rozgrywali tylko mecze sparingowe. - O tym, że tak będzie wiedzieliśmy dużo wcześniej. Z tego powody nie mamy zamiaru szukać żadnych wymówek. Braga jest w trakcie sezonu, ale z drugiej strony po powrocie z obozu my jesteśmy wypoczęci - mówi trener Lecha Poznań, Jose Mari Bakero.
Do meczu z Bragą lechici przystąpią w innym ustawieniu niż do swojego ostatniego meczu w Lidze Europy z FC Salzburg. Z zespołu odeszli Sławomir Peszko i Joel Tshibamba, a ich miejsce na liście zawodników zgłoszonych do rozgrywek zajęli Hubert Wołąkiewicz, Bartosz Ślusarski i Vojo Ubiparip. - O odejściu Peszki wiedzieliśmy już w grudniu. Mieliśmy czas, aby go zastąpić. Do drużyny dołączyli nowi piłkarze i jestem przekonani, że oni są w stanie zapełnić lukę po odejściu Sławka - uważa Jose Mari Bakero.
Braga od początku roku gra w kratkę. W pięciu tegorocznych meczach ligowych podopieczni Domingosa odnieśli dwa zwycięstwa, raz zremisowali i dwukrotnie przegrali. Po raz ostatni w niedzielę, gdy na własnym boisku ulegli 0:2 zdecydowanie najlepszej drużynie obecnego sezonu, FC Porto. - Znamy bardzo dobrze Bragę i doskonale wiemy jakie są ich mocne strony. Jeśli ktoś potrafi wyeliminować z Ligi Mistrzów taką drużynę jak Sevilla, a następnie pokonać na własnym boisku Arsenal czy Partizan to znaczy, że potrafi dobrze grać w piłkę - twierdzi szkoleniowiec Lecha Poznań.
W związku z uchybieniami związanymi z infrastrukturą stadionu UEFA podjęła decyzję, że mecz obejrzy 20.000 kibiców. Na szczęście dzięki odwołaniu złożonemu przez klub na stadionie ostatecznie będzie mogło zasiąść 29.133 kibiców. - Wielka szkoda, że stadion nie będzie tak zapełniony jak podczas meczów z Manchesterem City i Juventusem Turyn. Niemniej jestem przekonany, że kibice, którzy przyjdą będą potrafili stworzyć podobną atmosferę - dodał Bakero.
Zapisz się do newslettera