Jednym z nielicznych miłych akcentów dla Lecha Poznań w starciu z Rakowem Częstochowa - a zarazem jego ozdobą - była piękna bramka Daniego Ramireza zdobyta przez niego prawą nogą. Po zakończeniu spotkania Hiszpan z trafienia cieszył się jednak co najwyżej średnio. - Chcę wygrywać, a jeśli ładne gole nie dają zwycięstw, nie przynoszą dużej radości - twierdzi 28-latek.
Centra Alana Czerwińskiego z prawej strony, nie trafia w piłkę w trudnej pozycji Mikael Ishak, ale przejmuje ją jeszcze z boku pola karnego Dani Ramirez. Rozgrywający Kolejorza schodzi do środka i umieszcza piłkę po idealnym uderzeniu w okolicach "okienka" bramki gości z Częstochowy. Tak było dokładnie w 52. minucie konfrontacji z Rakowem i po tej sytuacji lechici wyszli na upragnione prowadzenie 3:2. Tego nie udało im się utrzymać, ponieważ w doliczonym czasie stracili bramkę na wagę straty dwóch punktów. Nie dziwi więc ogromne rozczarowanie, które towarzyszyło wszystkim zawodnikom szkoleniowca Dariusza Żurawia. Do wyjątków nie należał zresztą hiszpański pomocnik, który pytany o efektownego gola nie wykazał nawet oznaki radości.
- Ładna bramka? Tak, ale w futbolu nie chodzi o to, a o wygrane. Ja chcę wygrywać, a wynik 3:3 jest dla nas zły. Chcieliśmy osiągnąć znacznie więcej, dla mnie zwycięstwo było w tym meczu najważniejsze - nie krył złości Ramirez, który do Poznania przeszedł z ŁKS-u Łódź na początku tego roku.
Niedzielne trafienie prawą nogą było dla niego trzecim zanotowanym tą częścią ciała w niebiesko-białych barwach. Znacznie więcej, bo aż dziewięć razy pokonywał bramkarzy rywali swoją wiodącą, lewą stopą. Z tego względu uroda tego gola budzi jeszcze większe wrażenie, ale jak mówi jego autor, właśnie po to ćwiczy na co dzień uderzenia obiema nogami. - Na treningach oczywiście głównie posługuję się lewą nogą, ale próbuję też czasem strzałów prawą. To też udało się z Rakowem, dopisało mi również trochę szczęścia, bo piłka wpadła do bramki w idealnym miejscu - opowiada lechita.
W swoich 36 meczach dla Kolejorza Hiszpan zdobył dwanaście bramek i zaliczył dziesięć asyst. To oznacza, że średnio wpisuje się on na listę strzelców w co trzecim spotkaniu. Pod tym kątem to nieco lepsza statystyka, niż w łódzkim klubie, dla którego trafiał piętnaście razy w 52 pojedynkach. Na polskich boiskach łącznie kierował piłkę do siatki prawą stopą sześciokrotnie (swoje jedyne trafienie dla Stomilu Olsztyn zanotował właśnie tą nogą), ale cały czas czeka na gola strzelonego głową.
- Łącznie: 12 goli (28 ogółem)
- Lewą nogą: 9 (22 ogółem)
- Prawą nogą: 3 (6 ogółem)
- Rzuty karne: 1 (4 ogółem)
Zapisz się do newslettera