Piłkarze Lecha Poznań w środę polecą do Batumi, gdzie rozegrają rewanżowy mecz drugiej rundy kwalifikacji Ligi Konferencji Europy z miejscowym Dinamo. Jedno jest pewne - w Gruzji nie będzie takiego upału, jak w trakcie pierwszego spotkania (5:0), a także drugiego, wyjazdowego starcia z Karabachem Agdam z Azerbejdżanu (1:5).
Batumi, ech Batumi, herbaciane pola Batumi. Cykadami dźwięczący świt świadkiem był szczęścia chwil - tak śpiewał zespół Filipinki w utworze, który wygrał plebiscyt Polskiego Radia na przebój muzyczny 1963 roku. Prawie 60 lat później nad Morze Czarne rusza zespół Kolejorza, który w gruzińskim kurorcie rozegra mecz europejskich pucharów. - W swych wędrówkach przeszłyśmy wiele miast, wiele mórz i rzek, wiele gór wśród gwiazd. Ale miasto, o którym śpiewamy dziś milsze jest, bo z nim wiążą się nasze sny - tak brzmi pierwsze zwrotka hitu z czasów PRL. Wtedy to był po prostu synonim egzotycznych, luksusowych wakacji.
Teraz dla Polaków ta destynacja jest już na wyciągnięcie ręki, podobnie jak awans Lecha do trzeciej rundy. Choć po wygranej 5:0 przy Bułgarskiej trzeba jeszcze w drugim spotkaniu dopełnić formalności. Ważne jest to, że pogoda na miejscu nie powinna być dokuczliwa. Gruzini sami byli przerażeni, kiedy w czwartek przy Bułgarskiej termometry pokazywały +37 stopni Celsjusza w cieniu. Nie należy spodziewać się również takich upałów, jakie zastały mistrzów Polski w Baku w Azerbejdżanie. W Batumi utrzymuje się bowiem od ponad dwóch tygodni temperatura na poziomie +25 stopni. Taka jest przewidywana również na czas wizyty poznaniaków w mieście, w którym znajduje się największy na Kaukazie port czarnomorski.
W Batumi mieszka około 150 tysięcy osób. To drugie pod względem wielkości miasto kraju, a formalnie stolica Adżarii. To republika autonomiczna w Gruzji. W trakcie wieków ze względu na położenie przechodziła z rąk do rąk i notowała burzliwe dzieje swojej historii. W 1918 roku była okupowana przez Turcję, a następnie do 1920 stacjonowały tam wojska brytyjskie. Wtedy Adżaria została przekazana Gruzji, która wkrótce została zajęta przez bolszewików. Została wtedy utworzona Adżarska Autonomiczna Socjalistyczna Republika Radziecka, która wchodziła w skład Gruzińskiej SRR. Ciekawie było na początku lat 90. po rozpadzie ZSRR. Adżaria nie oddzieliła się od Gruzji, ale faktycznie pozostawała poza kontrolą Tbilisi. Po rewolucji róż w 2003 rząd postanowił uregulować kwestię tego regionu. Kilka miesięcy później to się stało.
Co ciekawe, jeśli chodzi o gospodarkę to Batumi połączone jest rurociągiem z Baku, gdzie poprzednio w europejskich pucharach grał Lech. Zresztą już w XIX wieku te miasta zostały połączone również linią kolejową i właśnie ropociągiem, co mocno wpłynęło na rozwój stolicy Adżarii. Władze Gruzji mocno zainwestowały w Batumi, stąd internauci, którzy odwiedzili miasto w ostatnich latach podkreślają malowniczy widok, jaki pojawia się po przekroczeniu granic. Mówi się też wręcz o kaukaskim Dubaju. O tym, że to kurort, świadczy nie tylko to, że znajdujemy się na wybrzeżu Morza Czarnego. Jest to bowiem również miejsce, w którym znajduje się ośmiokilometrowy nadmorski bulwar, na którym znajdują się kawiarnie, restauracje, kluby itd. W centrum nie brakuje również pięknych miejsce, na czele z placem Europy i Piazza.
Zapisz się do newslettera