- Przygotowania do sezonu zostały troszkę zaburzone przez ten uraz w Turcji. Szkoda, ale nic z tym już nie zrobimy, mam teraz w końcu czas, żeby złapać swoją najlepszą formę - mówi obrońca Lecha Poznań, Volodymyr Kostevych. Defensor opuścił spotkanie inauguracyjne z Zagłębiem Lubin, ale od dwóch meczów występuje w ekipie niebiesko-białych i czuje, że wraca do optymalnej dyspozycji.
W styczniu lechita udał się wraz z resztą zespołu szkoleniowca Nawałki na obóz przygotowawczy do tureckiego Belek. Na początku zgrupowania doznał jednak urazu, który z początku nie wyglądał na poważny. Rzeczywistość okazała się jednak inna i ostatecznie zawodnik w Turcji trenował już jedynie indywidualnie. - To była taka kontuzja, która nie wydawała się groźna, ale opuściłem przez nią ostatecznie pół obozu i nie trenowałem wtedy z drużyną. Już mogę na szczęście powiedzieć, że wszystko w porządku i nic nie boli. Już przed meczem z Zagłębiem czułem się dobrze, ale brakowało mi nieco treningów, więc trener podjął decyzję o mojej pauzie w tym spotkaniu - opowiada o swojej absencji w pierwszym wiosennym starciu z Zagłębiem Lubin lewy obrońca Kolejorza.
Do gry Kostevych powrócił na mecz 22. kolejki, w którym Kolejorz rywalizował w Gliwicach z Piastem. Do wymarzonego powrotu zabrakło jednak wiele. - Czekałem długo na to, żeby wrócić do gry i pierwsze spotkanie przypadło akurat w Gliwicach, gdzie zagraliśmy bardzo słabo. Ten mecz jednak nas obudził i od starcia z Legią ruszyliśmy już na pełnych obrotach - twierdzi Ukrainiec. - Wiadomo, że czasem popełnisz błąd i wynika z tego od razu nerwowość w drużynie, nie czujesz się zbyt pewnie na boisku. Gdy gra dobrze cała drużyna i coś ci się złego przytrafi na meczu, to przechodzi to gdzieś niezauważone. Z Legią już zaprezentowaliśmy się jako cały zespół korzystnie i przez to nawet te nasze mniejsze błędy indywidualne zostały zniwelowane przez kolegów - dodaje lechita.
W zeszły weekend niebiesko-białym udało się odnieść pierwszą ligową wygraną w tym roku. Oprócz tego blok defensywny Lecha nie dopuścił przyjezdnych do dogodnych sytuacji i drużyna trenera Nawałki zachowała w sobotę czyste konto. Czy w związku z tym zdaniem Kostevycha jest to optymalne zestawienie obrony? - Nie ma co mówić o składzie personalnym na ten mecz, bardziej chodzi o sposób, w jaki zagraliśmy: blisko siebie, pod względem taktycznym bardzo dobrze, tak trzeba wyglądać. Kiedy linia obrony zagra na "zero" z tyłu, z przodu mamy na tyle dobrych zawodników, że zawsze uda się coś stworzyć, strzelić gola i ostatecznie wygrać – podsumowuje z uśmiechem 26-latek.
Zapisz się do newslettera