"Garnek" kontuzji nabawił się po brutalnym wejściu Macieja Sadloka w pierwszej połowie meczu z Ruchem Chorzów. Początkowo wydawało się, że uraz obrońcy Kolejorza nie jest poważny, bowiem na placu gry dotrwał do końca spotkania. Młody defensor Ruchu za swoje zagranie przez sędziego Huberta Siejewicza został ukarany tylko żółtą kartką. - Czasami te złamania nie są takie pełne i obejmują tylko korówkę kości. Nie ulega jednak wątpliwości, że Seweryn musiał walczyć z bólem - tłumaczył kontynuowanie gry przez Gancarczyka, dr Andrzej Pyda.
Zapisz się do newslettera