- Musimy skupić się na swojej grze. Wiemy, że z zespołem nie przyjedzie trener Bogdan Zając, będzie "nowa miotła" i spodziewamy się zmian. Jakie będą i jak wpłyną na grę drużyny z Białegostoku, to możemy się tylko domyślać. Musimy się skupić na naszej grze, skoncentrować na wykorzystaniu naszych sytuacji. Jeśli to zrobimy, będzie dobrze - mówi trener Lecha Poznań, Dariusz Żuraw.
W poprzednim sezonie Lech Poznań i Jagiellonia Białystok zmierzyły się na stadionie przy Bułgarskiej w ostatniej kolejce PKO Ekstraklasy. Wówczas niebiesko-biali wygrali 4:0 po dwóch bramkarz Christiana Gytkjaera oraz jednej Pedro Tiby i Jakuba Kamińskiego. Teraz gospodarze podejmą na swoim obiekcie drużynę z Podlasia, która jest na 12. miejscu w tabeli.
- Nie miałbym nic przeciwko, gdyby w sobotę padł taki wynik, jak w poprzednim naszym spotkaniu przy Bułgarskiej. Co do zmian w Jagiellonii, to od prawie roku pracujemy i gramy w trudnych czasach i wydaje mi się, że to ma wpływ na wiele zespołów. Jakbyśmy popatrzyli, to każda drużyna miała problemy w jakimś okresie czasie i tych też nie uniknęli ani rywale, ani my. Musimy skupić się na swojej grze. Wiemy, że z zespołem nie przyjedzie trener Bogdan Zając, będzie "nowa miotła" i spodziewamy się zmian. Jakie będą i jak wpłyną na grę drużyny z Białegostoku, to możemy się tylko domyślać. Musimy się skupić na naszej grze, skoncentrować na wykorzystaniu naszych sytuacji. Jeśli to zrobimy, będzie dobrze - wyjaśnia szkoleniowiec Kolejorza.
- Jagiellonia ma trudny moment, my - mam nadzieję - wychodzimy już na prostą. W ostatnich czterech meczach zdobyliśmy dziesięć punktów i chcielibyśmy tą średnią utrzymać. Mamy przeciwnika, który ma słabszy czas i musimy zrobić wszystko, żeby to wykorzystać - dodaje.
Bezbramkowym remisem z Piastem Gliwice lechici przerwali passę trzech ligowych zwycięstw z rzędu. Co było powodem tego, że niebiesko-biali nie wygrali tamtego spotkania? - Piłka nożna to taki sport, w którym wygrywa ten, kto strzela gole. My tych sytuacji mieliśmy kilka, były naprawdę dogodne, ale nie potrafiliśmy postawić kropki nad i. To jest nasz największy mankament, bo wcześniej, w meczu z Pogonią Szczecin tych okazji było mniej, ale umieliśmy ten mecz wygrać. Jeśli wróci skuteczność, wykorzystamy nasze sytuacje, to myślę, że nikt nie będzie mówił o kryzysie. Nasza gra trochę się zmieniła, kadra się zmieniła i to też powoduje, że musimy pracować nad tym, żeby to wyglądało tak, jak wcześniej i jakbyśmy sobie życzyli - kończy trener Żuraw.
Zapisz się do newslettera