Środa była kolejnym dniem testów dla piłkarzy Lecha Poznań. Po wczorajszych badaniach biomechanicznych w klinice Rehasport, dziś przyszedł czas na test progresywny, który odbył się na hali AZS przy ulicy Pułaskiego.
Zawodnicy Kolejorza tradycyjnie biegali po elipsie, której dystans wynosił 200 metrów. Podopieczni Mariusza Rumaka zaczynali od 10 km/h, by w każdej kolejnej serii przyspieszać o kolejne 1,5 km/h. Z czasem zwiększał się także dystans. Na pierwszych dwóch prędkościach wynosił on 800 metrów. Na kolejnych trzech był to już 1 kilometr, a na ostatnich dwóch jeszcze 200 metrów więcej. To był test odmowy, a więc o jego zakończeniu decydowała silna wola i samopoczucie piłkarzy.
Podobny test sztab szkoleniowy zorganizował zawodnikom w grudniu, przed ich wyjazdem na urlopy. Wówczas jednak nie był to test odmowy, a jego długość była wcześniej ustalona. - Teraz będziemy porównywać wyniki tych testów, a na ich podstawie zindywidualizujemy treningi dla każdego z piłkarzy. Tak by wszyscy zawodnicy maksymalnie wykorzystali okres przygotowawczy i byli jak najlepiej przygotowani do rozgrywek ligowych - mówi trener przygotowania fizycznego Lecha Poznań Andrzej Kasprzak.
W teście udział wzięli tylko zawodnicy z pola. Wśród nich zabrakło Manuela Arboledy i Marcina Kamińskiego, którzy nie są jeszcze w pełni sił. Do Poznania wrócili już natomiast Ivan Djurdjević i Vojo Ubiparip. Z kolei bramkarze w tym czasie odbyli normalną jednostkę treningową.
Zapisz się do newslettera