Ze względu na potężną ulewę, która rano nawiedziła Wielkopolskę piłkarze Lecha Poznań dzisiejsze zajęcia odbyli na boisku bocznym, a nie na głównej płycie stadionu we Wronkach. Dla sztabu szkoleniowego nie miało to jednak większego znaczenia. Najważniejsze, że wszyscy piłkarze spośród tych którzy trenują są zdrowi.
- Nikt na nic nie narzeka. Zarówno Manuel Arboleda jak i Sergei Krivets, którzy poprzedni sezon kończyli z kontuzjami są w pełni sił i trenują razem z resztą zespołu. Do pełni szczęścia brakuje jedynie powrotu kadrowiczów i możliwości by Jakub Wilk i Jacek Kiełb również mogli z nami trenować - mówi trener Lecha Poznań Mariusz Rumak.
Mimo, że to jest początek przygotowań to lechici nie skupiają się tylko na bieganiu. Zdecydowanie większą część treningu wypełniają ćwiczenia z piłką. Pewna odmiana będzie czekała piłkarzy jutro. W czwartek bowiem przejdą oni test progresywny. Podobny do tego, który odbył się tuż przed wyjazdem na urlopy. Po nim sztab szkoleniowy będzie miał pełną wiedzę na temat pracy wykonanej przez zawodników Kolejorza podczas pięciu tygodni wolnego.
Zapisz się do newslettera