- Nasi podopieczni imponowali dużą świadomością pod kątem funkcjonowania na zgrupowaniu, byli skuteczni w działaniach i dobrze reprezentowali barwy Akademii Lecha Poznań - mówi jeden z dwóch trenerów trampkarzy Kolejorza, Marcin Kardela. Młody szkoleniowiec oraz dziewięciu zawodników niebiesko-białych przebywało w minionym tygodniu na organizowanym przez Polski Związek Piłki Nożnej zgrupowaniu Talent Pro. Jak zaznaczają zgodnie lechici, był to dla nich bardzo wartościowy czas, podczas którego pracowali pod okiem najlepszych polskich specjalistów.
Trzecia edycja Talent Pro odbyła się w dniach 12-19 stycznia w hiszpańskim Pinatar. Od początku projektu zamysł Polskiego Związku Piłki Nożnej był taki, żeby kilkudziesięciu najbardziej uzdolnionych juniorów z trzech roczników z naszego kraju spotykało się co pół roku na specjalnym obozie. Na nim mieli oni doskonalić swoje umiejętności indywidualne ze szczególnym uwzględnieniem swojej boiskowej pozycji. Na Półwysep Iberyjski zostało zaproszonych 41 graczy urodzonych w latach 2003-05, a w ich szeregach nie zabrakło miejsca dla aż dziewięciu lechitów. Byli to gracze juniorskich ekip wronieckiej części Akademii Lecha Poznań, obrońcy Bartosz Tomaszewski, Jerzy Tomal i Adrian Tymiński, pomocnicy Mateusz Wójcik, Dawid Zięba, Antoni Kozubal oraz Jakub Antczak i napastnik Norbert Pacławski, a także bramkarz pierwszej drużyny Kolejorza, Krzysztof Bąkowski.
Nad jak najefektywniejszym rozwojem młodych piłkarzy czuwali m.in. szkoleniowcy młodzieżowych kadr narodowych, byli reprezentanci Polski czy selekcjoner reprezentacji, Jerzy Brzęczek. Ten ostatni spędził z grupą zawodników cały piątek, podczas którego przeprowadził odprawę, dwa treningi oraz sporo rozmawiał z nimi o znaczeniu charakteru na najwyższym piłkarskim poziomie. Dzień z nim przypadł do gustu niebiesko-białych, którzy podkreślali jego zaangażowanie. - To była jedna z największych atrakcji tego wyjazdu. Trener przeprowadził trening podobny do tego, który stosuje w pierwszej reprezentacji Polski. Ciekawie opowiadał i pokazywał nam sporo praktycznych, piłkarskich rzeczy - dzieli się swoimi wrażeniami atakujący juniorów młodszych, Norbert Pacławski.
- Zgrupowanie było bardzo intensywne i zróżnicowane. W poniedziałek mieliśmy trening pozycyjny, później rozegraliśmy dużo gier między sobą, ja z Kubą Antczakiem w naszej grupie pracowałem nad zgraniem, wbiegnięciem w pole karne, wypełnianiu sektorów finalizacji oraz oczywiście jakością uderzenia. Trenerzy na Talent Pro przywiązywali dużą uwagę do naszych deficytów, poprawialiśmy z nimi nie tylko te dobre, ale i słabsze strony. Dysponowaliśmy bardzo dobrze przygotowanymi ośrodkami treningowymi, a oprócz tego zwiedziliśmy jednego dnia trochę Hiszpanii - opisuje urodzony w 2004 roku napastnik, który szeregi Akademii zasilił latem 2017 roku.
Wyżej wspominaliśmy o uznanych postaciach z naszego podwórka, od których najbardziej utalentowani młodzi zawodnicy mogli czerpać wzorce. Jedną z takich osób był 38-krotny reprezentant Polski, Sebastian Mila, który nie szczędził pochwał tej inicjatywie. - Na zgrupowaniu pojawili się gracze wyselekcjonowani spośród wielu młodych piłkarzy. To już na samym starcie było bardzo wartościowe, że mieli oni okazję zmierzyć się z najlepszymi w kraju, czasem starszymi od siebie zawodnikami - zaznacza 37-latek.
- Treningi były zindywidualizowane, chłopcy byli podzieleni na grupy według formacji, a każda z nich miała swoich trenerów. W nich można dostrzec atuty, ale i mankamenty poszczególnych graczy, to ważne, że zajęcia miały charakter spersonalizowany. Mieli okazję pracować pod okiem czy to selekcjonera kadry, czy Józefa Młynarczyka i Andrzeja Dawidziuka, ale także szkoleniowców Czesława Michniewicza i Dariusza Gęsiora. Na Talent Pro na pewno się nie nudzili, bo oprócz treningów mieli spotkania z dietetykiem czy psychologiem, ta opieka nad nimi należała do naprawdę kompleksowych - dodaje Mila.
Sam były już piłkarz służył w Hiszpanii początkującym graczom doświadczeniem i cennymi wskazówkami. Podobną funkcję sprawował chociażby autor ponad 400 występów na ekstraklasowym poziomie, Marek Zieńczuk. - Naszą rolą było pokazać chłopakom, jak można zrobić na boisku wiele rzeczy. Fajnie się z nimi współpracowało, bo widać było w nich ogień, który przechodził także na nas. Mam nadzieję, że wyciągnęli z tych zajęć jak najwięcej, aczkolwiek byliśmy już zaskoczeni tym, jak bardzo świadomi są już w tym momencie. Niech robią swoje po powrocie do klubu, a za parę lat będę siedział przed telewizorem i ich oglądał. Tego im życzę, ale muszą pamiętać, że muszą w to włożyć jeszcze wiele pracy - nie ukrywa Mila.
W podobnym tonie o projekcie wypowiada się także jeden z dwóch trenerów najmłodszej drużyny wronieckiej części Akademii Lecha Poznań, Marcin Kardela. - Według mnie organizacja stała w tym wypadku na lepszym poziomie, niż rok temu w Esteponie, ponieważ dysponowaliśmy hotelem w bezpośrednim sąsiedztwie boisk treningowych. Rozszerzona została też kadra szkoleniowa o byłych reprezentantów, a zawodnicy mieli możliwość spędzić cały dzień z selekcjonerem Jerzym Brzęczkiem - wylicza szkoleniowiec, który na hiszpańskim zgrupowaniu odpowiedzialny był za zajęcia z graczami z pozycji numer 9 i 10. - Projekt, za który odpowiedziałem i praca, którą zaplanowałem została wykonana na zadowalającym poziomie. Miałem w swojej grupie dwóch lechitów, Norberta Pacławskiego i Kubę Antczaka. Z uwagi na to, że znają oni moje standardy pracy i zadania związane z pozycją "9" oraz "10" wyróżniali się ich skuteczną realizacją pod względem techniczno-taktycznym. Ogólnie nasi podopieczni imponowali dużą świadomością pod kątem funkcjonowania na zgrupowaniu, byli skuteczni w działaniach i dobrze reprezentowali barwy Akademii Lecha Poznań - podsumowuje z zadowoleniem trener.
Zapisz się do newslettera