Lechici tego problemu w Baku nie mieli, bowiem mecz rozgrywany był po prostu o godzinie 18:00 czasu polskiego. - Nawet nie przestawialiśmy się na miejscowy czas, nie miało to żadnego sensu - mówi kierownik zespołu Lecha, Łukasz Mowlik. Azerowie muszą już na to zwrócić uwagę, bowiem w ich przypadku czas przestawiany jest w drugą stronę. Zatem gdy w czwartek zabrzmi pierwszy gwizdek sędziego, w Baku będzie godzina 23:45, a mecz skończy się przed drugą w nocy!
W środę o godzinie 19:00 piłkarze Khazaru trenować będą na głównej płycie stadionu przy ulicy Bułgarskiej.
Zapisz się do newslettera