Tylko do 31 października funkcję prezesa KKS Lech Poznań będzie pełnił Andrzej Kadziński. Jego następcą będzie Karol Klimczak, który dotychczas był członkiem zarządu odpowiadającym za finanse klubu.
- Pewien okres w klubie się zamyka. Z prezesem Andrzejem Kadzińskim już w sierpniu powiedzieliśmy sobie, że jeśli zostaniemy operatorem stadionu to w klubie dojdzie do zmian i te następują właśnie teraz. Za czasów prezydentury Andrzeja Kadzińskiego zdobyliśmy Mistrzostwo Polski, sięgnęliśmy po Puchar Polski i przede wszystkim pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony w Europie - tłumaczy zmiany personalne właściciel Lecha Poznań Jacek Rutkowski.
Koniec prezesury Andrzeja Kadzińskiego nie oznacza jego końca przygody z Lechem Poznań. Dotychczasowy prezes zostanie teraz członkiem rady nadzorczej klubu. - Sześć lat spędzone tutaj na pewno nie było łatwe. Szczególnie na początku, ale z czasem było coraz lepiej. Zbudowaliśmy tutaj podwaliny wielkiego klubu, co potwierdzają chociażby wszystkie rankingi - wspomina okres prezesury Andrzej Kadziński.
Karol Klimczak ma 39 lat. Od 2004 roku współpracuje z właścicielem Lecha Poznań, Jackiem Rutkowskim. Poza tym jest pracownikiem naukowym Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. - Zdaję sobie doskonale sprawę, że zarządzanie klubem sportowym to jest skomplikowany proces. Obecnie jesteśmy w trakcie realizacji kilku projektów. Celów i zadań jest bardzo wiele. Tym bardziej cieszę się, że wciąż będę mógł liczyć na pomoc Andrzeja Kadzińskiego, z którym wspólnie rozpoczęliśmy kilka przedsięwzięć i razem będziemy je kontynuować - dodał nowy prezes.
To jeszcze nie koniec zmian w klubie. Nowym członkiem zarządu został Piotr Rutkowski, który będzie wspierał w działaniach dyrektora sportowego Andrzeja Dawidziuka. Natomiast nowym szefem spółki Marcelin Management został Bogdan Gleinert, który na tym stanowisku zastąpił wiceprezesa Lecha Poznań Arkadiusza Kasprzak, który tę funkcję pełnił tymczasowo.
- W momencie, gdy otrzymałem propozycję od prezesa Rutkowskiego zdawałem sobie sprawę, że miasto wynegocjowało z klubem bardzo korzystny kontrakt. Czeka mnie bardzo trudne zadanie, choćby dlatego, że w Polsce jeszcze nikt nie zajmował się tymi sprawami. Jest to swoiste pole minowe, tylko jeszcze nie wiem kto będzie detonatorem tych min. Pewne jest tylko to, że ani klub, ani miasto nie są w stanie sami poradzić sobie z zarządzaniem tym obiektem. Do tego potrzebna jest współpraca - uważa nowy szef Marcelin Management Bogdan Gleinert.
Zapisz się do newslettera