W poniedziałek od rana przy Stacji Kolejorz Stadion stanął autobus Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Poznaniu. Chętni mogli oddać krew. - To tylko jedno małe ukłucie, całość trwa 15-20 minut, nic nas to nie kosztuje, a pozwala uratować życie i zdrowie innych - mówi kapitan Lecha Poznań Mikael Ishak, który przez dwie godziny towarzyszył kibicom.
Przypomnijmy, że przed niedawnym meczem z GKS Katowice (2:0) napastnik odwiedził w szpitalu osoby zmagające się z nowotworami. Potem po golu wbitym beniaminkowi wykonał gest Zorro i zadedykował w ten sposób trafienie młodej dziewczynie, która kibicuje Kolejorzowi i ma na imię Zuzanna. Chwilę później pojawił się pomysł, żeby mobilny ambulans do pobierania krwi pojawił się przy Bułgarskiej. Stało się to w poniedziałek. Mikael Ishak ze względu na przebytą chorobę nie może oddawać krwi, ale pojawił się przy Stacji Kolejorz Stadion i wspierał dawców.
- W organiźmie każdego człowieka płynie 5-6 litrów krwi. I nie można jej wyprodukować, nie da się. A jest niezwykle potrzebna nie tylko dla osób, które ulegają wypadkom, ale także dla chorych na nowotwory, niedokrwistość czy choroby hemolityczne. Dlatego oddawanie jej to dar życia, a każda akcja wspierania krwiodawstwa jest na wagę złota - mówi doktor Rafał Staszewski z Akademii Medycznej w Poznaniu. - Bardzo dziękujemy Lechowi Poznań i kapitanowi drużyny Mikaelowi Ishakowi za wsparcie. To jest fantastyczna sprawa, kiedy znane osoby zachęcają do oddawania krwi - dodaje.
- Ja właśnie z filmiku zamieszczonego w internecie dowiedziałam się o tej akcji, bo kibicuję od kilkunastu lat Kolejorzowi. I po obejrzeniu zdecydowałam, że po kilku latach znów chcę oddać krew. Zachęcam do tego wszystkich, niech każdy zastanowi się na spokojnie i podejmie decyzję. Bo dziś pomagamy innym, a kto wie, czy kiedyś sami nie będziemy potrzebować pomocy i krwi - przyznaje kibicka Lecha Magda, która pojawiła się w poniedziałek na akcji.
Niebiesko-Biali rozpoczęli już urlopy, ale Mikael Ishak pojawił się w poniedziałek przy autobusie i wewnątrz, żeby wspierać tych, którzy zdecydowali się wziąć udział w akcji. Był zresztą pytany przez dziennikarzy o wsparcie znanych osób dla takich wydarzeń.
- Wiele osób na pewno to robi, ale nie chwali się tym. Gdybym miał tylko pochwalić się, że tu jestem, to bym na pewno nie stanął przed kamerą. Robię to jednak właśnie dlatego, żeby namawiać ludzi do oddawania krwi. To tylko jedno małe ukłucie, całość trwa 15-20 minut, nic nas to nie kosztuje, a pozwala uratować życie i zdrowie innych - opowiada Ishak.
Zapisz się do newslettera