Może po pierwszym meczu było trochę wątpliwości, ale dziś udowodniliśmy, że jesteśmy lepsi. Musimy być konsekwentni i jestem pewien, że w finale znów pokażemy klasę i zdobędziemy tytuł.
W drugiej połowie musiałem grać ostrożniej. Zawsze walczę do końca i nie ma dla mnie straconych piłek. Miałem jednak żółtą kartkę, trener też dał sygnał w przerwie, by uważać. Udało się i skończyłem mecz bez czerwonej kartki.
Jestem wychowankiem Lecha, trenuję tu już ponad 10 lat. Tata też jak wiadomo jest kibolem i od małolata zawsze chodziłem na mecze. Teraz się udało, ktoś mnie docenił, a wyprowadzając zespół z opaską na ręce frajda jest dwa razy większa.
Dwa dni przed pierwszym meczem półfinałowym wyeliminowała mnie kontuzja. Nie wiadomo dokładnie, co to było, ale z dnia na dzień sytuacja się poprawiała. Dziś ból lekki był, ale do półfinału doszliśmy wszyscy razem i bardzo chciałem zagrać, wiadomo, Bułgarska też robi swoje. Udało się już zagrać, strzeliłem gola i wygraliśmy, co najbardziej cieszy.
Znam umiejętności Tymka, jest szybkim zawodnikiem i bardzo dobrze wyszkolonym technicznie. Gdy tylko zobaczyłem, że piłka jest z boku, wiedziałem że da radę. Poszedłem za akcją, dostałem podanie i nie pozostało nic innego jak skończyć.
Po dobrej grze wchodzimy do finału. Sytuację mieliśmy cały czas pod kontrolą, w pierwszej połowie raz nieco później wyszedłem, ale wybiłem piłkę i zachowałem czyste konto. Nie zwracamy uwagi na to z kim przyjdzie zagrać, przygotowujemy się i patrzymy tylko na siebie.
Na pewno to wielkie przeżycie zagrać przy Bułgarskiej. Wystarczy spojrzeć, wielkie trybuny, na razie puste, ale mam nadzieję, że niedługo zagramy już przy większej publiczności.
Zapisz się do newslettera