W meczu 5. kolejki Centralnej Ligi Juniorów U-17 zawodnicy Lecha Poznań wygrali w sobotę z Arką Gdynia 2:0. Po tym spotkaniu drużyna prowadzona przez szkoleniowca Huberta Wędzonkę zajmuje trzecie miejsce w tabeli grupy B.
Jako pierwsza dogodną okazję do objęcia prowadzenia wykreowała sobie Arka. Po szybkim rozegranu w środku pola sam przed bramkarzem Maksymilianem Manikowskim znalazł się jeden z jej graczy. W tej sytuacji golkiper Lecha był świetnie ustawiony i wybronił strzał arkowca nogami. Po blisko kwadransie gospodarze odpowiedzieli za sprawą aktywnego skrzydłowego Franciszka Marca. Najpierw zawodnik przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem przeciwnika, a następnie jego podań nie potrafili zamienić na bramkę koledzy z zespołu.
Dość szybko rozkręcili się lechici, którzy zdominowali rywali. Wrzucali coraz wyższy bieg, co poskutkowało dwoma trafieniami. Najpierw w rolach głównych wystąpili pomocnik Patryk Gogół oraz napastnik Damian Kołtański. Pierwszy z nich odebrał futbolówkę przeciwnikowi przed jego "szesnastką", dostrzegł kolegę z ekipy, który pewnie otworzył wynik starcia. Następnie już sam Kołtański wywalczył w 26. minucie piłkę w niebezpiecznej dla gdynian strefie, po czym mocno wstrzelił ją w pole bramkowe gości. Tam już nieszczęśliwie odbił ją jeden z arkowców, czym zaskoczył własnego partnera z zespołu.
Działo się pod obiema bramkami sporo, ale piłkarzy obu drużyn zawodziła skuteczność. Bardziej konkretni byli jednak niebiesko-biali, którzy nie tylko częściej dochodzili do obiecujących pozycji strzeleckich, ale także potrafili zamieniać je na gole. W pełni zapracowali na dwubramkoą zaliczkę, z którą udali się do szatni, ale cały czas musieli zachować czujność w szeregach obronnych, bo goście również dobrze czuli się w ofensywie.
Drugą część lepiej rozpoczęli przyjezdni, którzy dążyli do zaliczenia trafienia kontaktowego. Znowu świetnie spisywał się w bramce Manikowski, który ponownie wykazał się w sytuacji sam na sam z atakującym rywali. Lech próbował odpowiadać i nie pozostawał dłużny arkowcom. W 54. minucie wprowadzony kilkadziesiąt sekund wcześniej z ławki napastnik Jakub Barański trafił do bramki gości. Sędzia jednak gola nie uznał z powodu pozycji spalonej młodego lechity.
Długimi fragmentami tej połowy tempo nie traciło na intensywności, ale ani gospodarze nie potrafili zdobyć trzeciej bramki i "zabić" meczu, ani gdynianie skutecznie pokusić się o gola na 1:2. Taki stan rzeczy utrzymywał się aż do końcowego gwizdka i trzy punkty na swoim koncie zapisali w pewnym stylu niebiesko-biali. Dzięki nim przeskoczyli swojego sobotniego przeciwnika i awansowali na trzecią pozycję w tabeli grupy B.
Bramki: Kołtański (19.), sam. (26.)
Lech Poznań: Maksymilian Manikowski – Filip Borowski, Kacper Wachowiak, Krystian Palacz – Franciszek Marzec (53. Jakub Barański), Karol Fietz (41. Jakub Gil), Patryk Gogół (64. Michał Marszałkiewicz), Igor Ławrynowicz, Jędrzej Strózik (75. Maksymilian Pingot) – Filip Wilak (64. Mateusz Stochniałek), Damian Kołtański
Zapisz się do newslettera