Juniorzy młodsi Lecha Poznań znajdują się w połowie drogi do finału mistrzostw Polski do lat 17. Po pokonaniu w środę u siebie Cracovii 3:0 są bliżej tego celu od swojego przeciwnika, ale jak zastrzega trener Bartosz Bochiński, w niedzielnym rewanżu nastawienie jego zawodników się nie zmieni.
Rezultat pierwszego półfinału z drużyną ze stolicy Małopolski stanowi solidną zaliczkę przed drugim meczem, ale co najważniejsze wysoka wygrana była efektem bardzo dobrej postawy lechitów. Niebiesko-biali dominowali przez większość środowego starcia, a efektem tego były trafienia po przerwie Jakuba Antczaka, Huberta Szulca oraz Kacpra Sommerfelda. Podopieczni szkoleniowca Bochińskiego potrafili zaprezentować nie tylko ładny dla oka, przyjemny futbol, ale w kluczowych momentach także błysnęli odpowiednią skutecznością. Satysfakcja po takich konfrontacjach jest więc duża, czego trener nie ukrywał po końcowym gwizdku.
- W przerwie skorygowaliśmy te elementy, które nie działały w pierwszej połowie. Cieszy nas to, że wynik jest poparty sposobem, w jaki trenowaliśmy cały sezon. Potrafiliśmy się dziś dostosować do różnych sposobów gry rywala, dobrze na to zareagować. To bardzo ważny szczegół, żeby zawodnik sam umiał na boisku rozpoznać daną sytuację i optymalnie do niej wykonać działanie, z tego powodu się dziś cieszymy - komentował opiekun ekipy Kolejorza do lat 17.
Jego zawodnicy ciężko pracowali przez całą kampanię, żeby znaleźć się w swoim obecnym położeniu. Jesienią byli bezkonkurencyjni w swojej grupie, a w drugiej części sezonu ponownie ją wygrali, chociaż tym razem dokonali tego na ostatniej prostej. Teraz z kolei znacząco zbliżyli się do finału mistrzostw Polski, ale... - Za nami dopiero pierwsza połowa tego dwumeczu, druga wciąż przed nami do zagrania. Do niej trzeba będzie się przygotować tak samo dobrze. "Konsekwencja" to jest dla nas słowo klucz, którego ostatnio używamy w naszych działaniach. Mamy być skupieni na tym, co indywidualnie możemy zrobić na boisku lepiej, a to co na nim nam wychodzi konsekwentnie powielać - mówił trener Bochiński.
Czego więc można spodziewać się po niedzielnej rywalizacji? - Przeciwników, którzy nie mają nic do stracenia i będą chcieli odwrócić losy tego półfinału. Chcemy jednak skupić się na sobie, na naszych deficytach i rezerwach. Mamy drużynę pełną ambitnych chłopaków, więc to zrozumiałe, że interesuje nas gra o najwyższe cele. Przepustką do takich jest najbliższe spotkanie - zapowiada szkoleniowiec.
Zapisz się do newslettera