Trener Bartosz Bochiński w sobotę rozpoczyna trzeci z rzędu sezon z juniorami młodszymi Lecha Poznań. - Znak równości przy tych trzech latach można postawić przy potencjale zespołu, bo ten jest niezmiennie wysoki. Natomiast teraz naszą siłą jest superkomfortowa sytuacja, jeśli chodzi o stabilność kadry i taką wewnętrzną rywalizację - mówi szkoleniowiec.
Kolejorz ma pięć, czyli najwięcej spośród wszystkich klubów, tytułów mistrza Polski w kategorii U-17. Jeden ze złotych medali (w 2017 roku) wywalczył zresztą trener Bochiński, który dwa lata później wrócił na ławkę drużyny juniorów młodszych. W dwóch ostatnich edycjach lechici wywalczyli srebrne medale, to w czerwcu z obecnym opiekunem. - Awans do finałów mistrzostw Polski to coś, o czym wielu marzy. Nam się to udało w poprzednich rozgrywkach i bez wątpienia na to zasłużyliśmy. Oczywiście nie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwy z tego powodu, że nie zdobyliśmy złota. A z drugiej strony, że tytuł wicemistrzów kraju jest nic nie warty. To było po prostu doświadczenie, które zostanie ze mną i chłopakami na długo, trzeba z tego wyciągnąć jak najwięcej. Mamy niedosyt, swoje ambicje, jesteśmy Lech Poznań i chcemy takie tytuły wygrywać. Z perspektywy czasu jednak te srebrne medale docenimy, bo to nie tak, że nic nie osiągnęliśmy - opowiada trener pracujący w klubowej Akademii.
Latem była chwila na reset, a potem powrót do ciężkiej pracy. W letnich sparingach juniorzy młodsi przegrali z Wartą Poznań U-18, a także z drużyną Śląska Wrocław, natomiast wygrali z Wisłą Kraków.
- Ja na początku przygotowań powiedziałem zespołowi, że to będzie dla mnie czas na dokładnie poznanie każdego z zawodników, zarówno na boisku, jak i poza nim. Przeprowadziłem cykl rozmów indywidualnych, a także zrobiłem wnikliwą obserwację piłkarzy zarówno w czasie, kiedy im wszystko idzie, jak i kiedy coś nie wychodzi. Jasne, że znałem tych chłopaków z naszej Akademii, ale jednak ze względu na skupienie na treningach i meczach swojej drużyny miałem możliwość zgłębić swoją wiedzę dopiero w trakcie letniej przerwy - mówi Bochiński.
W kadrze juniorów młodszych ma 17 zawodników, którzy przeskoczyli właśnie w klubowej hierarchii szczebel wyżej. Dlatego bezcenną wiedzą dzieli się tutaj asystent Jędrzej Łągiewka, który w duecie z Marcinem Kardelą prowadził wcześniej ekipę trampkarzy i teraz przeniósł się do juniorów.
W ekipie U-17 w porównaniu do poprzednich rozgrywek pozostało pięciu zawodników. To bramkarze Mateusz Mędrala i Mateusz Uzarek, a także Maksym Pietrzak, Aleksander Nadolski oraz Norbert Ratajczyk. Jak można ocenić drużynę na starcie, w porównaniu do tych dwóch poprzednich sezonów?
- Znak równości przy tych trzech latach można postawić przy potencjale zespołu, bo ten jest niezmiennie wysoki. Natomiast teraz naszą siłą jest superkomfortowa sytuacja, jeśli chodzi o stabilność kadry i taką wewnętrzną rywalizację. Natomiast trzeba pamiętać o tym, że chłopcy z C1 będą mierzyć się teraz z rywalami w dużej mierze starszymi od siebie. Do tego dążymy zresztą w naszej Akademii, to wyzwanie, którego szukamy, żeby mogli się rozwijać. W zeszłym sezonie grali w swojej kategorii wiekowej, a teraz dla tych z rocznika 2006, a także 2007, bo mamy jednego gracza urodzonego wtedy, to będzie wyzwanie. Będą musieli myśleć szybciej i działać skuteczniej. To sprawia, że jesienią przed nimi spore wyzwanie - przewiduje Bartosz Bochiński.
Lech w grupie B walczyć będzie z lokalnymi rywalami, Wartą Poznań oraz Akademią Piłkarską Reissa, dwóch ekipami ze Szczecina - Pogonią oraz FASE, a także Chemikiem Bydgoszcz, Arką Gdynia i Lechią Gdańsk. Ten ostatni klub będzie pierwszym rywalem w sobotę o godzinie 10 w Popowie. Regulamin jest taki sam, jak w poprzednich latach, czyli jesień można potraktować jako poligon doświadczalny, bo zimą punkty się zerują i rywalizacja rozpoczyna się od nowa, wiosną wyjaśni się która z tych ośmiu drużyny awansuje do półfinału MP. – Regulamin regulaminem, ale cel jest niezmienny, do każdego meczu podchodzić będziemy tak samo, z takim samym zaangażowaniem. Te jesienne spotkania pozwolą nam dokładnie wskazać, gdzie są nasze mocne stronty, a gdzie mamy deficyty, nad którymi musimy pracować - kończy trener Lecha U-17.
Zapisz się do newslettera