Drużyna juniorów młodszych Lecha Poznań po raz trzeci z rzędu obroniła tytuł mistrza Polski w swojej kategorii wiekowej. Pomimo porażki 0:1 w rewanżowym spotkaniu finałowym, podopieczni Bartosza Bochińskiego sięgnęli po tytuł mistrzowski.
Do spotkania z lepszej pozycji podchodzili zawodnicy Lecha, którzy wygrali w Chorzowie pierwsze spotkanie 3:2. Mimo to właśnie lechici jako pierwsi zagrozili bramce przeciwnika. W 5. minucie na bezpośredni strzał z rzutu wolnego zdecydował się Eryk Kryg, jednak piłkę z najwyższym trudem wybił bramkarz Ruchu. Jak się później okazało, była to najgroźniejsza okazja gospodarzy w pierwszej połowie. Inicjatywę przejęli goście, lecz w konstruowanych przez nich okazjach brakowało skutecznego wykończenia. Zupełnie niespodziewanie zakończyła się za to akcja z 20. minuty. Z pozoru niegroźne dośrodkowanie próbował złapać Bartosz Przybysz. Piłka wypadła mu jednak z rąk, a z prezentu skorzystał Dawid Wach.
Nie był to koniec ofensywnych poczynań chorzowian. Już dwie minuty później ponownie trafili do siatki, jednak strzelec znajdował się na pozycji spalonej. Na przewagę Ruchu odpowiedzieć próbował Kryg, który minimalnie chybił po uderzeniu z 25 metrów. W podobnej sytuacji spudłował także jeden z przeciwników Lecha. Pierwsza połowa mogła zakończyć się w bardzo zaskakujący sposób. Do poważnego nieporozumienia doszło pomiędzy Przybyszem a Kacprem Andrzejewskim. Niepewność w defensywie mógł ponownie wykorzystać Wach, jednak tym razem trafił w słupek.
Podopieczni trenera Bochińskiego w przypadku jednobramkowej porażki dalej byli bliżej tytułu, jednak kolejna bramka dla Ruchu mogła zmienić ten stan o 180 stopni. Drugą połowę rozpoczęli więc od odważniejszych ataków. Strzałów z ostrego kąta próbowali Olaf Kobacki i Czyż - górą był jednak bramkarz chorzowian. W 51. minucie Kobackiemu nie udało się przeciąć świetnego podania Jakuba Karbownika. Kilka chwil później niebezpieczna wrzutka jednego z graczy Ruchu zmusiła do wysiłku Przybysza.
Z upływem minut w poczynania obu zespołów wdarła się coraz większa nerwowość, co przełożyło się na niedokładności w konstruowaniu akcji. Zarówno gospodarze, jak i goście próbowali stworzyć zagrożenie pod bramką przeciwników, jednak brakowało najważniejszego - strzałów. Impas przełamał strzelec bramki dla Ruchu. Tym razem jednak jego uderzenie powędrowało ponad bramką lechitów. W 73. minucie bardzo dobrym uderzeniem głową popisał się aktywny przez całe spotkanie Karbownik, jednak minimalnie chybił.
Dwie minuty później plasowany strzał Oskara Nowaka odbił golkiper "Niebieskich". Wprowadzony w drugiej połowie napastnik sprawił również spore zagrożenie po rzucie rożnym, kiedy jego uderzenie głową wylądowało na bramce Ruchu. Aktywna postawa lechitów opłaciła się, gdyż goście coraz rzadziej przedostawali się pod bramkę gospodarzy. Mimo to w doliczonym czasie jeden z zawodników chorzowian był bliski strzelenia gola po rzucie rożnym. Wynik jednak się już nie zmienił i to lechici po ostatnim gwizdku sędziego mogli cieszyć się ze zdobycia tytułu.
Bramki: Wach (20)
Lech Poznań: Bartosz Przybysz - Mateusz Bieniek, Karol Smajdor (75. Sebastian Herkt), Wiktor Pleśnierowicz, Kacper Andrzejewski - Jakub Białczyk, Jakub Karbownik, Eryk Kryg - Olaf Kobacki (66. Łukasz Bogajewski), Szymon Czyż (48. Oskar Nowak), Sebastian Jarosz (41. Kacper Janiak)
Zapisz się do newslettera