Darko Jevtić rozegrał ponad 60 minut w rewanżowym spotkaniu półfinałowym z Błękitnym Stargard Szczeciński. Dla 22-letniego pomocnika był to pierwszy mecz po blisko dwumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją pleców.
Darko Jevtić rozegrał ponad 60 minut w rewanżowym spotkaniu półfinałowym z Błękitnym Stargard Szczeciński. Dla 22-letniego pomocnika był to pierwszy mecz po blisko dwumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją pleców.
Szwajcar w pierwszym wiosennym meczu nabawił się urazu kręgosłupa i od tamtego czasu przechodził intensywną rehabilitację. Niespełna trzy tygodnie temu wyleciał do Serbii, gdzie przeszedł dodatkowe konsultacje. Po powrocie przeszedł krótki zabieg w klinice Rehasport i wrócił do treningów.
Od początku tygodnia Jevtić pracuje już na pełnych obrotach razem z resztą drużyny. Był zatem brany przy ustalaniu składu na wczorajszy mecz. Na boisku pojawił się w 55. minucie zmieniając kontuzjowanego Szymona Pawłowskiego.
- Przed meczem wspólnie z trenerem mieliśmy zaplanowane, że zagram maksymalnie 20 minut. Uraz Szymka spowodował, że musiałem wejść na boisko wcześniej. Dodatkowo trzeba było jeszcze rozegrać dogrywkę i wyszło na to, że spędziłem na boisku ponad godzinę - wyjaśnia Darko Jevtić.
Wychowanek FC Basel po spotkaniu nie krył swojej radości - Cieszę się, że mogłem z powrotem wyjść na boisko i pokazać się kibicom po tak długiej przerwie. Co prawda brakuje mi jeszcze rytmu meczowego, ale myślę, że z biegiem czasu będzie coraz lepiej - zauważa Jevtić.
Pomocnik Kolejorza ma nadzieję, że kolejną szansę otrzyma również w niedzielę, kiedy to Lech podejmie na INEA Stadionie drużynę Korony Kielce. - Czuję się dobrze i nic mnie już nie boli. Jeśli sztab medyczny wyrazi zgodę na mój występ w tym spotkaniu, to liczę na to, że trener na mnie postawi - podkreśla zawodnik.
Zapisz się do newslettera