Już w niedzielę, 25 czerwca, juniorzy młodsi Lecha Poznań powalczą o czwarte z rzędu mistrzostwo Polski Juniorów Młodszych. - Chcemy spokojnie podejść do tego meczu. Pewnie ciężko jest uwierzyć w to, że czujemy się tak, jak przed każdym innym spotkaniem. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że stawka tego dwumeczu jest o wiele większa od spotkań, które rozegraliśmy do tej pory - mówi trener zespołu B1, Bartosz Bochiński.
Rywalem Kolejorza w nadchodzącym dwumeczu będzie drużyna Ruchu Chorzów, która w półfinale wyeliminowała Motor Lublin. - Widzieliśmy drugi półfinałowy dwumecz i trzeba przyznać, że Ruch posiada w swoim składzie dobrych zawodników. Nie bez powodu znaleźli się w finale. Spodziewamy się po nich dużej jakości i sądzę, że razem stworzymy widowisko godne finału. Przed dwumeczem jednak jak zwykle skupiamy się na sobie, na tym by zagrać jak najlepiej i w pełni zdominować przeciwnika - zaznacza szkoleniowiec.
Kolejorz, w przeciwieństwie do Ruchu Chorzów, aby awansować do finału musiał rozegrać dogrywkę przeciwko Polonii Warszawa. Juniorzy młodsi Lecha Poznań będą jednak dobrze przygotowani do następnego spotkania. - Mieliśmy dużo czasu na regenerację i odpowiednio go spożytkowaliśmy. Paradoksalnie, trochę się cieszę, że mogliśmy zauważyć, jak chłopcy zareagują na taki dodatkowy czas gry. Dogrywka była próbą charakteru, z której wyszliśmy zwycięsko. Pokazaliśmy w niej, że jesteśmy w stanie grać przez większą ilość czasu, niż podstawowe 80 minut - zauważa Bochiński.
- Nie były to warunki, które można odczuć codziennie. To duże doświadczenie i uważam, że fakt, iż wygraliśmy mecz w taki sposób pokazuje, jak mocny mentalnie jest ten zespół. Jesteśmy w stanie pokonać każdego przeciwnika - mówi Bochiński.
Pierwszy mecz finałowy zostanie rozegrany w Chorzowie, 25 czerwca, a rewanż we Wronkach został zaplanowany na 29 czerwca. - To, czy zagramy pierwszy mecz u siebie, czy drugi jest nam obojętne. Do obu meczów przygotowujemy się tak samo. Najważniejsze jest to, aby przede wszystkim skupić się na swojej grze. Oczywiście posiadamy i wykorzystamy informacje, dotyczące naszego rywala, ale jest to tylko dodatek. Najważniejsza jest nasza gra - podkreśla trener zespołu B1.
Lech Poznań był niepokonany w swojej makroregionalnej grupie. Niebiesko-biali wygrali w niej 12 spotkań i tylko 2 zremisowali. Bilans Ruchu Chorzów wygląda nieco gorzej. Chorzowianie w grupie C wygrali 10 meczów, 2 zremisowali, a dwukrotnie schodzili z boiska pokonani. Trener Bochiński nie sądzi jednak, że ta statystyka stawia jego zespół w pozycji faworyta finałowego dwumeczu.
- Rywalizacje w obu grupach były różne. To, co działo się na poziomie grupowym to już historia. Mecze finałowe rządzą się swoimi prawami. Moim zdaniem, obie drużyny nie znalazły się w finale MPJM przypadkowo. Oba zespoły są silne i liczę na dobrą rywalizację w nadchodzącym dwumeczu. Oczywiście cieszymy się z osiągniętych wyników, jednak to co było, jest już za nami i nie ma obecnie większego znaczenia. Teraz najważniejszy jest finał. Będzie on wisienką na torcie oraz nagrodą za ciężką pracę, którą wykonywaliśmy do tej pory - kończy trener Bochiński.
Zapisz się do newslettera