Za nami pierwsza oficjalna konferencja prasowa Nielsa Frederiksena jako trenera Lecha Poznań. Duńczyk przez ponad godzinę odpowiadał na pytania dziennikarzy. - Cieszę się, że tutaj jestem. Wiem, że to jest jeden z największych polskich klubów i pełni w tym kraju wielką rolę. Dla mnie to idealne środowisko, bo lubię miejsca z taką presją, z dużymi oczekiwaniami. Jestem do tego przyzwyczajony - mówi 53-latek.
Dla Frederiksena to pierwsza zagraniczna praca. 53-latek w przeszłości prowadził Lyngby, Esbjerg, reprezentację Danii U-21 oraz Brondby. To właśnie w stołecznym klubie odniósł swój największy sukces, kiedy zdobył mistrzostwo kraju. Ekipa z Kopenhagi była jego ostatnim miejscem pracy. Duńczyk po zakończeniu swojej przygody z Niebiesko-Żółtymi przebywał w wielu klubach w różnych krajach w poszukiwaniu inspiracji oraz powiększaniu swojego warsztatu. Frederiksen odwiedził m.in. Brentford, gdzie pierwszym trenerem jest Thomas Frank, z którym miał okazję spotkać się w Lyngby. Ostatni okres poświęcił jednak, aby odpowiednio przygotować się do pracy w Kolejorzu.
- Przychodząc tutaj wiedziałem co nie co o klubie. Śledziłem poczynania Lecha w Lidze Konferencji UEFA, oglądałem mecz z Fiorentiną w ćwierćfinale tych rozgrywek. W przeszłości pracowałem z zawodnikami, którzy mieli okazję tutaj grać, mam tu na myśli m.in. Christiana Gytkjaera, kiedy grał w drużynach juniorskich, czy Nicki Bille Nielsena. W ostatnich czterech tygodniach to była już intensywna praca, aby przyjrzeć się dokładnie co się w klubie działo i być przygotowanym do wyzwań jakie mnie tutaj czekają - zauważa.
Frederiksen, biorąc pod uwagę swoją przeszłość, dał się poznać jako trener, który potrafi pracować z młodzieżą, co wpisuje się również w profil Lecha Poznań. Do klubu po okresie wypożyczenia wrócili już Maksymilian Pingot, Jakub Antczak, Antoni Kozubal oraz Filip Wilak. Szczególnie ta pierwsza trójka może być zadowolona z tego jak potoczyły się ich losy w tymczasowych drużynach. Duńczyk zdaje sobie jednak sprawę z tego, że trzon zespołu muszą tworzyć doświadczeni zawodnicy, a takich w Kolejorzu również nie brakuje.
- Musimy pamiętać, że to zawsze musi być balans. Trudnym zadaniem byłoby osiągnięcie celów i wygrywanie trofeów wyłącznie z młodymi zawodnikami. To musi być zbalansowane. Mogę podać przykład mojego poprzedniego klubu, Brondby, w którym po pół roku mojej pracy wielu doświadczonych zawodników odeszło. Wtedy do drużyny dołączyło wielu młodych piłkarzy, a mimo to wywalczyliśmy pierwsze od 16 lat mistrzostwo Danii. Jest to wykonalne, ale najważniejsza w tym wypadku jest gotowość, żeby grać. Musimy pamiętać, że ważny jest ten balans i zespół musi mieć swój kręgosłup, wokół którego ta młodzież będzie obudowana. Tym kręgosłupem powinni być bardziej doświadczeni piłkarze, aby młodsi mogli się dalej rozwijać - stwierdza Niels Frederiksen.
Zapisz się do newslettera