2007-10-29 00:00 admin

Jakub Wilk - Nowy Piotr Reiss ?

Kubę często porównuje się do Piotra Reissa, mimo że nie jest napastnikiem, a w dodatku zdarza się, że występuje w defensywie. Kibice mają problemy z dostrzeżeniem godnego następcy swojego idola, którego zakończenie kariery zbliża się nieuchronnie. Spoglądają więc na osobę, która kojarzy się z wieloletnim gwiazdorem ,,Kolejorza". Zżytą z Poznaniem, klubem z Bułgarskiej, ambitną i... uśmiechniętą. Czy rzeczywiście rośnie wielki piłkarz?

Odpowiedzi będzie pewnie można udzielić za jakieś dziesięć lat. Już dziś jednak historia spłatała nam figla i podobieństw można by znaleźć co najmniej kilka. Tak Reiss jak i Wilk do kadry Lecha weszli w relatywnie zaawansowanym wieku. Tak Reiss jak i Wilk nie mieli szczęścia do reprezentacji młodzieżowych. Tak Reiss jak i Wilk mają... po 177 centymetrów wzrostu. - Wszystko przed Kubą. Od jego pracy będzie zależała przyszłość. Jeżeli będzie pracował tak jak teraz, ma dużą szansę stać się moim następcą - mówił Piotr Reiss po zakończeniu indywidualnie udanego dla obu piłkarzy sezonu 2006/07.

Jakub Wilk ma 22 lata, a dopiero w lipcu 2005 zadebiutował w pierwszej drużynie. I to nie z byle kim, bo rywalizować przyszło mu z zawodnikami słynnego francuskiego RC Lens. Jednak by jego marzenie ziściło się dokładnie w dniu 20. urodzin - 11 lipca, przeszedł długą drogę kilkunastoletniej pracy, by znaleźć się dokładnie w tym miejscu i tym czasie.

Futbolem interesował się od małego. Pasję odziedziczył po tacie. Jako dziecko kochał biegać za piłką na podwórku. Właśnie ojciec powiedział mu do czego to służy i jeszcze zanim Kuba poszedł do szkoły podstawowej lubili w ten sposób spędzać czas wraz ze starszym o osiem lat bratem. W 1992 roku pasowanie na pierwszaka i idealne ukierunkowanie. Trafił do klasy sportowej w poznańskiej Trzynastce", która wychowała już nie jednego wybitnego piłkarza. I tak już został przy nożnej.

- Klasy sportowe chyba w każdej szkole robiły największe zamieszanie. Tak samo my - wspomina Jakub Wilk. - Jakieś bijatyki na dużych przerwach, złe zachowanie na lekcjach, koncentrowanie się na robieniu głupich żartów nauczycielom było wpisane w szkolną rzeczywistość. Trudno - byliśmy młodzi i głupi, ale najważniejsze, że trzymaliśmy się razem. Zresztą do dziś utrzymuję kontakt z kilkoma znajomymi ze szkoły podstawowej.

Znalezienie się w tej tak niesfornej klasie miało jednak swoje plusy, bo kontakt z piłką w bardzo młodym wieku jest istotny dla dalszego rozwoju sportowca - potwierdzi każdy trener młodzieży. Oczywiście, że to tylko zabawa z piłką, ale nastawiona na ukierunkowanie odpowiedniego rozwoju organizmu. Ósmą klasę skończył w 2000 roku, a od piątej trenował go znany szkoleniowiec młodzieżowy Jerzy Skolasiński.

- Odcisnął na mnie duże piętno. Czasem mam wrażenie, że jest to podobny typ szkoleniowca do Franciszka Smudy. Liczy się u nich ciężka praca, determinacja i wysiłek włożony w grę. Można powiedzieć, że wypłynąłem dzięki warsztatowi trenera Skolasińskiego, bo naprawdę wiele się u niego nauczyłem. Nie wiem co by ze mnie było, gdyby nie on.

Po skończeniu szkoły podstawowej każdy musiał szukać sobie klubu na własną rękę. Pojawiły się jednak trudności, bo wbrew wcześniejszym ustaleniom, szkoła zażądała wykupienia karty piłkarza, a nie oddała, jak spodziewał się Jakub. W Lechu drużyna rocznika 1985 była raczej poukładana, stąd nie za bardzo palono się, by Wilk znalazł sobie w niej miejsce, a dodatkowym utrudnieniem była konieczność zainwestowania w to pieniędzy. Tym bardziej, że rok 2000 to okres dla poznańskiego klubu katastrofalny. Nie tylko pod względem sportowym, bo spadł przecież do II ligi, a po rundzie jesiennej okupował ostatnią pozycję, ale przede wszystkim finansowym. Pomocną dłoń wyciągnął nie kto inny jak tata, najbardziej oddany kibic piłkarza. Wykupił kartę, dzięki czemu Kuba trafił do Kolejorza".

Radził sobie nieźle, bo trenował o rocznik wyżej, czyli z chłopakami urodzonymi w 1984, a zdarzało się, że i 1983 roku. To jednak nie wystarczało, by zrobić kolejny poważny krok do przodu.

- Gdy trzy lata temu odszedł mój tata, przeżywałem trudne chwile. To był z pewnością przełomowy moment. Wziąłem się w garść i zdecydowałem, że muszę dokończyć to co zacząłem. Gdybym rzucił piłkę to chyba by mi nie wybaczył. Wiem, że patrzy na mnie z góry i w dużej mierze dla niego właśnie gram.

W końcu zauważył go trener Michniewicz, ponieważ grając w środku pomocy strzelał wiele bramek. Pewnego razu zaprosił go na sparing, gdzie strzelił kolejną. Po meczu podszedł i powiedział, że podoba mu się jego gra, zatem chce, by trenował z pierwszym zespołem.

Niedługo później - po udanych występach w drużynie rezerw przyszedł czas na debiut przy pełnych trybunach.

- Wszedłem na pół godziny rywalizacji z RC Lens w Pucharze Intertoto zmieniając Artura Marciniaka. Prawie bym strzelił gola, ale piłka po moim uderzeniu głową trafiła w słupek. Starałem się bardzo. Nie miałem zbyt wielu strat, chociaż towarzyszyły mi nerwy, jak to zwykle bywa, gdy dzieje się coś nowego i ważnego.

Kolejny sezon spędził już w całości w pierwszym zespole. Choć jak mówi nie spodziewał się więcej, to jednak był on nie do końca udany. Zaliczył 10 gier w ekstraklasie, ale tylko raz wystąpił przez 90 minut. Niektórzy uważają, że trener Michniewicz nie w pełni poznał się na jego talencie. Ale czy gdyby tak było zaprosiłby go do prowadzonej przez siebie drużyny? Wydaje się, że różnica między sezonem 2005/06, gdy trenerem Lecha był Michniewicz, a 2006/07, kiedy to Smuda zdecydowanie postawił na Wilka nie leżała tylko w koncepcji trenera. On rzeczywiście piłkarsko posunął się mocno do przodu.

- Kiedy dowiedziałem się o fuzji Lecha z Amicą nawet nie marzyłem, by tu zostać, bo gdzie ja wśród takich świetnych piłkarzy mógłbym się znaleźć? Ludzie jednak mówili mi, bym chociaż spróbował, a nawet jeśli nie będę grał to w takim towarzystwie z pewnością podniosę umiejętności. Zdarzyła się bardzo miła niespodzianka, bo zaproponowano mi kontrakt. Byłem szczęśliwy. Przepracowałem niezwykle starannie obóz przygotowawczy, a szkoleniowiec uznał, że będę mu potrzebny. Więc postawił na mnie.

Dziś Lech pod wodzą Franciszka Smudy bez Wilka praktycznie nie występuje. W pierwszych siedmiu meczach tego sezonu wychodził za każdym razem w podstawowej jedenastce i tylko dwukrotnie opuszczał boisko przed zakończeniem spotkania.

Piłka to jego całe życie, jak sam mówi, nie wyobraża sobie go bez futbolu. Od dziecka chciał być piłkarzem i teraz spełnia marzenia. Wkurzał się, gdy przegrywał i zawsze chciał być w tym najlepszy. Więc może od początku miał predyspozycje do sportowej rywalizacji?

- Gdybym po juniorach rzucił futbol, to właściwie nie wiem jak inaczej bym się odnalazł. Kocham piłkę i mam dużą przyjemność z uprawiania tego sportu. Również świętej pamięci ojciec chciał, bym zrobił taką karierę.

Po ciężkich treningach lubi odpocząć w zaciszu domowym i regenerować siły. Często surfuje po internecie lub gra w Play Station. Od czasu do czasu spotyka się ze znajomymi, także tymi z podstawówki, którzy przyjeżdżają na wszystkie mecze i mocno trzymają za niego kciuki.

- Na imprezy raczej pozwolić sobie nie mogę. Mamy taki grafik zajęć, że nawet czasowo trudno byłoby to pogodzić. Zresztą ja podchodzę do piłki profesjonalnie. Zbyt dużo mam do stracenia, by się wygłupiać. Jest szansa coś w piłce osiągnąć i nie mogę jej zmarnować.

A tak poza tym to kibicuję Manchesterowi United i Realowi Madryt. Jest się na kim wzorować i czego uczyć.

Następne mecze

Sobota 14.09 godz.20:15
Lech Poznań
vs |
Jagiellonia Białystok
Niedziela 22.09 godz.17:30
Lech Poznań
vs |
Śląsk Wrocław

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory