- Jestem zadowolony z formacji ofensywnej. Musimy jednak pokazać to na boisku. To, co dzieje się na boisku jest istotne. Reszta to teoria - podkreśla szkoleniowiec Kolejorza, Nenad Bjelica.
Poznaniacy wracają do rozgrywek ligowej po zimowej przerwie. Do Lecha w przerwie między rozgrywkami trafiło czterech nowych zawodników. - Mamy dwóch napastników, lewego i środkowego obrońcę. Jestem zadowolony z tego, jak oni pracują. Każdy zawodnik potrzebuje trochę czasu. Tomasik, Rogne i Khoblenko są z nami niemal od pierwszego dnia. Cztery dni temu dołączył do nas Koljić. On też wygląda dobrze. Nowi zawodnicy potrzebują więcej czasu, żeby zaadaptować się do drużyny. Możliwe, że jeden czy dwóch od początku zagrają z Arką - zaznacza trener.
Transfery dwóch napastników nie oznaczą jednak zmiany ustawieniu Kolejorza. - Gramy 4-3-3, w kilku meczach zmieniliśmy ustawienie. Graliśmy wtedy trójkę obrońców. Pracujemy od dawna w tym systemie. Drużyna rozumie nasze założenia. Wiemy jednak, że brakowało nam ofensywnej mocny. Teraz ją mamy. Trafiło do nas dwóch napastników, do tego w wysokiej formie są Majewski, Jevtić, Situm u Jóźwiak. Nie mamy potrzeby zmiany systemu. Jeśli zauważymy, że drużyna nie funkcjonuje dobrze, wtedy będziemy zmieniać. W tej chwili nie widzę żadnego problemu związanego z naszą taktyką - podkreśla Bjelica.
Chorwat ma duże oczekiwania dotyczące Radosława Majewskiego. - Mam nadzieję, że będzie w lepszej dyspozycji. Trenuje ciężko, jest skoncentrowany na pracy. W kilku meczach kontrolnych pokazał się z dobrej formy. Grał szybko, na jeden lub dwa kontakty. Asystuje, zawsze biegał, ale jesienią nie był skuteczny. Ta nieskuteczność była spowodowana niskim poziom koncentracji. Teraz mamy do dyspozycji innego Majewskiego. Mam nadzieję, że będzie grał tak samo jak wiosną poprzedniego sezonu - przyznaje szkoleniowiec poznańskiego zespołu.
Bjelica liczy też na dobrą dyspozycję Nicklasa Barkortha, który jest kandydatem do zastąpienia Macieja Makuszewskiego. - Wygląda dużo lepiej, jest zmotywowany i skoncentrowany na pracy. On latem trafił do Lecha, urodziło mu się dziecko, przechodził aklimatyzację. W zimowych sparingach był bardzo niebezpieczny, robił asysty. Ciężko pracował w trakcie zgrupowania. Mam nadzieję, że efekty tej pracy zobaczymy na boisku w trakcie trwania rundy - zaznacza Bjelica, który czeka też na powrót do zdrowia Makuszewskiego. - Nie chcemy na niego naciskać. To dla nas ważny zawodnik, ale mamy kim go zastąpić - podkreśla trener.
Zapisz się do newslettera