Inauguracja marzenie

Dzięki tej wygranej Kolejorz zmniejszył dystans do prowadzącej w tabeli Legii Warszawa, która niespodziewanie przegrała w Kielcach z Koroną 2:3. - Wszyscy mówią o Legii FC Hollywood, bo rzeczywiście zrobiła ona największe transfery w lidze. My jednak skupiamy się na sobie i ta pierwsza kolejka jest dla nas. Spokojnie odrabiamy swoje straty, by być jak najbliżej pierwszego miejsca. Nie jest tak, że liczą się tylko Lech i Legia. Tabela jest płaska, dlatego nie ma co zajmować się innymi ekipami. Patrzmy na siebie i róbmy swoje - mówi Bartosz Ślusarski.

Najskuteczniejszy zawodnik Kolejorza otworzył wynik spotkania na Cichej. Na strzelenie swojej dziewiątej bramki w sezonie potrzebował raptem 100 sekund. - Pierwszy szybko strzelony gol bardzo ułatwił nam sprawę. Grało nam się już trochę luźniej, ale dopiero po drugiej bramce mogliśmy naszą grę uspokoić. Zagraliśmy skutecznie i wykorzystaliśmy swoje bramkowe okazje. Cieszy dobry początek wiosny. Wiem jednak, że stać nas na więcej - uważa kapitan Lecha Rafał Murawski.

Bohaterem niedzielnego spotkania był Kasper Hamalainen. Fin rozgrywał znakomitą partię. Najpierw asystował przy bramce Ślusarskiego, a następnie sam wpisał się na listę strzelców, ustalając wynik tego meczu. Hamalainen w Chorzowie utwierdził kibiców w przekonaniu, że wiosną powinien być jednym z liderów Kolejorza - Jestem bardzo zadowolony. Cieszy mnie zarówno asysta jak i strzelona bramka. Taki mecz i wynik na pewno wzmacniają wiarę we własne umiejętności - twierdzi Kasper Hamalainen.

Oprócz Hamalainena z dobrej strony pokazał się drugi zimowy nabytek Kolejorza. Łukasz Teodorczyk rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych, a na placu gry zameldował się w 58 minucie, zmieniając Bartosza Ślusarskiego. Pół godziny wystarczyło mu jednak, by przyczynić się do zdobycia dwóch goli. Najpierw po jego dośrodkowaniu gola samobójczego zapisał na swoim koncie Marcin Baszczyński, a następnie Teodorczyk idealnym podaniem obsłużył Hamalainena. - Debiut byłby pewnie wymarzony, gdybym zagrał od początku i strzelił bramkę, bo z tego rozlicza się napastnika. Mi udało się zanotować dwie asysty i mam nadzieję, że to jest początek moich dobrych występów, które w przyszłości zostaną zwieńczone bramką - mówi Łukasz Teodorczyk.

W zdecydowanie gorszym nastroju był Marcin Kikut. Kiki w Lechu spędził 6 lat, a niedzielny mecz był dla niego pierwszym przeciwko Lechowi od momentu odejścia z Poznania. - Koszulki mi się nie pomyliły. Choć barwy podobne to jednak obecnie gram z R na piersi. Nie da się ukryć, że byliśmy dziś o klasę gorsi i otrzymaliśmy solidną lekcję od Lecha. Taki wynik jest dla nas jak kubeł zimnej wody - przyznaje obrońca Ruchu Chorzów Marcin Kikut.