2024-11-14 13:03 Adrian Gałuszka

Historie, które inspirują następnych

W ubiegłym tygodniu premierowe powołania do reprezentacji Polski otrzymało dwóch piłkarzy Lecha Poznań, Michał Gurgul i Antoni Kozubal. Droga każdego z wychowanków Niebiesko-Białych do drużyny narodowej przebiegała w odmienny sposób, a oprócz dużego poświęcenia i wysiłku włożonego przez tych zawodników na ich szczególne wyróżnienie zapracowało również wielu napotkanych przez nich na różnym etapie ludzi. Zapraszamy na historie obu graczy, którzy od dłuższego czasu lat rozwijają swoje umiejętności w Kolejorzu.

Fundamentalnym punktem wspólnym przygody z piłką Kozubala oraz Gurgula jest bez wątpienia lato 2017 roku. Wtedy to starszy z zawodników zasilił na stałe szeregi wronieckiej części Akademii Lecha Poznań, trafiając do trampkarzy, natomiast 11-letni obrońca rozpoczął regularne treningi w Poznaniu w grupie ze swojego rocznika pod opieką trenera Łukasza Chęcińskiego. W kolejnych sezonach łączyć obu graczy będzie wiele, a najważniejszym mianownikiem jest oczywiście Kolejorz, ale nie ulega wątpliwości, że ich ścieżki się od siebie różniły.

Urodzony w Krośnie Kozubal stawiał pierwsze kroki w tamtejszej Akademii Piłkarskiej Beniaminek Profbud, a jak wspomina jej założyciel, Grzegorz Raus, młodego Antka poznał na skutek zwyczajnego, ale i bardzo sprzyjającego zbiegu okoliczności. - To był rok 2010, wracałem autobusem od ówczesnej dziewczyny, a obecnie żony do Krosna i pamiętam, że pomiędzy mną, a mamą Antka i jej dziećmi wywiązała się rozmowa na temat Beniaminka. Jako entuzjasta sporo opowiadałem jej o całym projekcie i tak się złożyło, że niedługo później rodzice chłopaka przyprowadzili go na pierwszy trening, a następnie wziął udział w jednym z turniejów. Sam byłem trenerem drużyny rocznika 2002, w której na bramce występował Kacper Bieszczad, a w polu jako najmłodszy biegał właśnie "Kozi". To były jego początki u nas, ale oficjalnie został on zawodnikiem grupy naborowej ze swojego rocznika po kilkunastu miesiącach - opowiada lider Beniaminka, który jeszcze jako czynny zawodnik był prowadzony przez… dziadka samego Kozubala, Janusza. Historia zatoczyła więc koło i przyszło mu doglądać rozwoju wnuka swojego byłego trenera.

- Jako szkółka piłkarska wtedy jeszcze raczkowaliśmy, nie posiadaliśmy nawet zespołu ze starszego rocznika, więc Antek grał na co dzień z rówieśnikami. Przede wszystkim liczyło się jednak to, że przebywał w środowisku bardzo przyjaznym, opartym na serdecznych relacjach pomiędzy samymi zawodnikami, trenerami oraz rodzicami. Wszyscy trochę bawiliśmy się piłką, a po pewnym czasie okazało się, że ta drużyna posiadająca pełno utalentowanych zawodników potrafi rywalizować równorzędnie z Bayerem Leverkusen, Lechem Poznań czy Legią Warszawa. Po Antku oczywiście widzieliśmy, że to prawdziwa perełka. Dostrzegł to także przyjaciel naszej akademii, świętej pamięci Franciszek Smuda, który pojawiał się na organizowanych przez nas turniejach czy uroczystościach i wspierał nasze starania. Goszcząc na pierwszej edycji PROFBUD Cup w 2013 roku powtarzał, że ten blondasek zrobi karierę - uśmiecha się na to wspomnienie Raus.

Predyspozycji drugiego z lechitów, Gurgula w tak młodym wieku może i nie zauważał co prawda żaden z byłych selekcjonerów reprezentacji Polski, ale i tego młodego wielkopolanina wyróżniało coś szczególnego na tle rówieśników. Oddajemy głos Ireneuszowi Janickiemu, nauczycielowi wychowania fizycznego w Zespole Szkół w położonej w środkowej części regionu Klęce, do którego młody Michał uczęszczał wraz ze swoim kuzynem, a obecnie bramkarzem rezerw Kolejorza, Konradem Kaczmarkiem. - Organizowaliśmy regularnie mistrzostwa szkoły w różnych dyscyplinach. Michał posiadał niesamowite predyspozycje w wielu z nich, już będąc w piątej klasie został mistrzem w biegach przełajowych, notował też fantastyczne wyniki w skoku wzwyż oraz w dal. Był bardzo sprawny, jego mocną stronę stanowiła również gimnastyka - nie ukrywa trener, pod którego skrzydłami Gurgul rozwijał się wszechstronnie także pod kątem piłkarskim. - Czasem ustawialiśmy Michała na pozycji napastnika, robiłem to celowo, by uwolnić jego potencjał również w ataku. Zawsze był żołnierzem, który niezależnie od miejsca na boisku chciał realizować to, czego od niego oczekiwaliśmy. Istotna była również jego lewa noga, którą operował świetnie, a jak wiadomo panuje niedobór tego typu zawodników - dodaje Janicki.

To właśnie ten człowiek wykonał w 2016 roku niezwykly istotny dla dalszych losów Michała telefon. Jego adresatem był prowadzący drużynę Lecha Poznań z rocznika 2006 Łukasz Chęciński oraz skaut Tadeusz Jaros, którzy przyjrzeli się dwójce młodych kuzynów, Gurgulowi oraz Kaczmarkowi.

- Niedługo później udałem się na obserwację, każdy trener ma w swoich obowiązkach również obserwację zawodników. Procedura zakładała, żeby nie oceniać gracza po jednym meczu, ale już po nim dało się zauważyć predyspozycje Michała. Zaczęliśmy się mu wnikliwie przyglądać z trenerem Tadeuszem Jarosem i na wiosnę 2016 roku otrzymywał on zaproszenia na sparingi i gry kontrolne. Naturalnie odbywało się to w porozumieniu z jego ówczesnym klubem, czyli Akademią Piłkarską Reissa, której był zawodnikiem. Latem 2017 roku sprowadziliśmy go już jednak na stałe - mówi trener Chęciński. - Bardzo istotną rolę we wszystkim odegrali rodzice samego Michała, pokazując swoją otwartość i życzliwość. Życie pokazało, że nawiązanie pozytywnego kontaktu z nimi oraz zawodnikiem było niezwykle ważne, możemy o nich mówić tylko i wyłącznie w superlatywach. On również przejawiał te cechy, a obok nich trzeba wyszczególnić dużą chęć do nauki i sprawne tworzenie relacji z otoczeniem, co pozwoliło mu błyskawicznie się u nas zaadaptować - dodaje.

Czasu na adaptację w Kolejorzu miał nieco także Kozubal, którego pierwsze kontakty z Akademią Lecha Poznań sięgają 2013 roku. Wzbudzający coraz większe zainteresowanie największych szkół piłkarskich w Polsce pomocnik był zapraszany przez Zagłębie Lubin, Wisłę Kraków, Legię Warszawa czy nawet słynny Manchester United, ale… - Antek po prostu zakochał się w Lechu jako dziecko, mówił mi: "Trenerze, ja myślę tylko o Lechu Poznań". W wieku dziewięciu lat napisał ten znany list, w którym podkreślał, że marzy o grze w tym klubie. Dla nas natomiast był to powód do dumy, że najlepsza akademia w kraju zaprasza go regularnie na turnieje, dzięki temu wracał do nas jako lepszy zawodnik i tym samym podnosił poziom reszty chłopaków w swoim zespole. To też napędzało nas, dawało cenne paliwo do rozwoju i motywację do dalszej pracy. Muszę przyznać, wytworzyła się pewna synergia, która dawała korzyści każdej ze stron - mówi z perspektywy czasu lider Beniaminka.

W grudniu 2015 roku jeszcze będąc graczem tej akademii zawodnik wystąpił z ekipą szkoleniowca Karola Bartkowiaka na jednej z flagowych imprez klubu, międzynarodowym Lech Cup. Jego relacje z Niebiesko-Białymi były już wtedy bardzo bliskie, o czym wspomina ten posiadający ogromne doświadczenie z pracy z poznańską młodzieżą trener. - Kapitalnie wspominamy współpracę z trenerem Rausem oraz całym Beniaminkiem, zawsze docenialiśmy to, w jaki sposób przyczynili się do rozwoju i ukształtowania Antka. Chłopak ten przy okazji wizyt w Poznaniu czy na zawodach nigdy nie sprawiał żadnych problemów wychowawczych. Często przyjeżdżał do nas ze swoim rówieśnikiem, Norbertem Pacławskim, obaj wywodzili się z Podkarpacia. Kiedyś pojechali z nami na turniej halowy, Antek był na nim jedynym chłopcem z całej grupy, który miał szalik Lecha. Dało się odczuć, że traktował to wyjątkowo. Pod kątem piłkarskim ciekawe było to, że prezentował bardzo wyrównany poziom pod kątem gry z piłką oraz bez niej, to duża rzadkość w tym wieku. Wrażenie robiło także to, że przyjeżdżając z Beniaminka potrafił z miejsca dawać jakość - wspomina obecnie drugi trener rezerw Kolejorza.

Akademia z Krosna dorobiła się w ostatnich kilkunastu latach miana ośrodka, w którym świetnie pracuje się z młodzieżą. W ubiegłych sezonach do Lecha trafili z niej, m.in. Aleksander Gazda oraz aktualny gracz juniorów starszych, Patryk Prajsnar, ale szlaki przetarł im właśnie jeden z dwóch bohaterów tego tekstu. - W 2016 roku na PROFBUD Cup Antek zagrał jeszcze w naszej drużynie, mierzył się między innymi z Lechem i kiedy strzelił mu gola, nie okazywał radości. Chłopaki się go pytali, o co chodzi, a on już po prostu wiedział, że pół roku później odejdzie do tego klubu. My też mieliśmy swój plan na rozwój tego chłopca, usiadłem do przedstawienia go tacie zawodnika. Rozpisałem w jego ramach dziesięć punktów, ale już po wspólnej analizie drugiego z nich popatrzyłem na pana Dominika i podarłem kartkę. Jako akademia szukaliśmy różnych rozwiązań dla Antka, ale jego przejście do Lecha było najlepszym rozwiązaniem, z czego zdawałem sobie sprawę - opisuje Prezes Zarządu Beniaminka. O swojej pierwszej akademii doskonale pamięta sam Kozubal, który co roku uczestniczy w wigilijnych turniejach jej absolwentów, spotykając na nich graczy znanych z PKO BP Ekstraklasy, takich jak Krzysztof Kolanko czy Karol Knap. W dalszym ciągu pielęgnuje wiele znajomości zawiązanych w okresie gry dla Beniaminka, a byli koledzy z szatni i trenerzy tego klubu wspierają go podczas meczów Kolejorza przy Bułgarskiej.

Gurgul, który na nieco wcześniejszym etapie rozwoju znajdował się w klubowych strukturach przechodził drogę już przez poznańskie drużyny. Wystarczył jeden sezon, by dorobił się w swoim zespole ważnej pozycji, bo za czasów gry w zespole Mikołaja Patka stał się jednym z jego kapitanów. - Fundamentem w jego przypadku było nastawienie, ale i w aspektach czysto piłkarskich był w stanie pokazać swoje atuty. Wśród nich zaliczaliśmy wyprowadzenie piłki, rzucało się w oczy, jak często podejmuje próby gry do przodu oraz to, jak prowadził akcję, z wysoko podniesioną głową. Należy też zwrócić uwagę na bardzo dobry poziom w aspektach motorycznych - potwierdza wcześniejsze słowa Janickiego trener Chęciński. - Już pod koniec swojego debiutanckiego sezonu w Lechu można było ocenić jego adaptację jako bardzo sprawną, stał się wtedy jednym z filarów swojej drużyny. Nic dziwnego, że w drugich pełnych rozgrywkach u trenera Patka występował z opaską kapitańską, jego mental zawsze stanowił mocną stronę, która pozwalała mu wykonywać konsekwentne kroki naprzód - uzupełnia.

W rolę lidera wcielał się w kolejnych grupach młodzieżowych Lecha także Kozubal, ale przez długi czas czynił to głównie na boisku. We Wronkach jego pierwszym szkoleniowcem był Hubert Wędzonka, u którego pomocnik grał w ekipach do lat 15, 17 oraz 19. Już w tej najmłodszej walczył o miejsce w składzie i na ligowych boiskach z zawodnikami urodzonymi rok wcześniej. Czynił to z dużym powodzeniem, ale konkurencja wewnątrz akademii na jego pozycji spowodowała, że po premierowym sezonie w juniorach młodszych sztab tej drużyny zdecydował o pozostawieniu go w tym zespole na kolejne miesiące, zamiast przesunąć wraz ze starszymi kolegami do zespołu do lat 19. Wszystko z myślą o tym, by młody zawodnik mógł co tydzień rywalizować o stawkę w jak najpełniejszym wymiarze czasowym. Co istotne - często z opaską kapitańską na ramieniu, co w Lechu było dla niego pewną nowością.

- W tamtym momencie miał prawo czuć zawód, ale po wysłuchaniu naszych argumentów zaakceptował tę decyzję i finalnie można ją oceniać jako słuszną. Podstawą pozostaje to, by działać z zawodnikiem w porozumieniu wspólnie z tym, czego on sam oczekuje. Doszło mu nowe wyzwanie w postaci liderowania drużynie nie tylko na boisku, ale i dookoła, musiał wyjść z cienia, tego chcieliśmy. Oczywiście brał udział w zajęciach także ze starszą drużyną, więc na tym polu treningowym nie powstały żadne braki. Co najważniejsze, rozumiał swoje położenie i kolejny sezon bogatszy o to doświadczenie zaczął już w pierwszym składzie juniorów starszych - opowiada o tym okresie Wędzonka, który aktualnie jest asystentem trenera Nielsa Frederiksena.

We wspomnianej drużynie do lat 19 licznik jego meczów zatrzymał się na zaledwie 21, bo szybko przyszedł czas na kolejne cele. Późną jesienią 2020 roku zadebiutował w rezerwach, a niedługo później otrzymał zaproszenie na zgrupowanie pierwszego zespołu Kolejorza w tureckim Belek, natomiast drugą połowę tamtej kampanii spędził już głównie na drugoligowym szczeblu. Reszta historii jest już nieco bardziej znana, a po debiucie przy Bułgarskiej za Dariusza Żurawia jego ścieżka wiodła przez między innymi wypożyczenia do Górnika Polkowice oraz półtoraroczny pobyt w GKS-ie Katowice. - Odpowiadając za naszych wypożyczonych zawodników analizowałem jego grę w Katowicach, dlatego jego postawa w ekstraklasie mnie nie zaskakuje. Pozostawaliśmy w stałym kontakcie, otrzymywał ode mnie analizę indywidualną po każdym meczu, widziałem więc, jak się rozwija. Liczbowo ta ostatnia wiosna była oczywiście lepsza, ale i w poprzedniej rundzie, kiedy już poznał filozofię GKS-u również prezentował się bardzo solidnie. Dlatego kiedy rozważaliśmy, czy jest w stanie podjąć rywalizację o miejsce w składzie z takimi piłkarzami jak Radosław Murawski czy Jesper Karlström, większych wątpliwości nie było. Już na obozie we Wronkach zrobił duże wrażenie na bardziej doświadczonych zawodnikach, Mika Ishak nazywał go trochę żartobliwie lśniącym diamentem. Widzieli w nim równolegle dużą pokorę i ta towarzyszy mu do dzisiaj. Chce zostawać po treningach, kiedy tylko jest to możliwe i robić coś dodatkowo. Cały czas pozostaje zaprogramowany na to, by być lepszym - twierdzi trener Wędzonka.

Przy Bułgarskiej funkcjonował on również za czasów, gdy regularne występy w Kolejorzu zaczynał notować młodszy z wychowanków. Jego przypadek jest o tyle unikalny, że do drużyny Johna van den Broma trafił na początku 2023 roku praktycznie prosto z juniorów starszych. Po premierowej pełnej rundzie w tym zespole rozpoczął przygotowania do rundy wiosennej z rezerwami, ale pod koniec stycznia w obliczu urazów stoperów w "jedynce" otrzymał szansę w meczu kontrolnym Niebiesko-Białych z Hansą Rostock. Lech pokonał rywali zza zachodniej granicy 4:0, a po Gurgulu nie było w ogóle widać, że dopiero czeka on na swój oficjalny debiut w seniorskiej piłce.

- Pamiętam te okoliczności, bo o "Gurgim" nie mówiło się, że może tak odważnie wejść w buty choćby starszego o rok od niego Bartka Tomaszewskiego, który wtedy był kontuzjowany. Tymczasem przyjechał na sparing i zaskoczył nas wszystkich niebywale swoim spokojem, swobodą i elegancją w graniu. Przypadło to do gustu całemu sztabowi z trenerem Bromem na czele. To też pokazało, że nie wszystko można zaplanować i przewidzieć, że wszyscy zawodnicy w akademii muszą cały czas pozostawać gotowi na swoją szansę. To właśnie cechowało Michała, który po dobrze przepracowanej rundzie w juniorach starszych wykorzystał swój moment. Także w kolejnych miesiącach zakasał mocno rękawy i mocno walczył o to, by się przebijać, a i przeszkód na tej drodze nie brakowało. Potrafił świetnie wykorzystać proces treningowy, a przy odpowiednim pomyśle na ekspozycję jego atutów pozostaje skuteczny w działaniach. Równocześnie wie, co pozostaje do ciągłego treningu i poprawy, by być pierwszym wyborem na swojej pozycji - tłumaczy trener Wędzonka.

Zarówno Antoni Kozubal, jak i Michał Gurgul mimo pokonania różnych od siebie dróg staną w najbliższych dniach przed szansą debiutu w seniorskiej reprezentacji Polski. Ich historia pokazuje, że za każdym tego typu wyróżnieniem kryje się trud wkładany zarówno przez samych piłkarzy oraz ich najbliższych, jak i ludzi, których spotykają na swojej ścieżce. Z tego czerpie mocno w tym sezonie pierwszy zespół Lecha Poznań, ale skorzystać może także w bliższej bądź dłuższej perspektywie drużyna narodowa.

Następne mecze

Piątek 31.01 godz.20:30
Lech Poznań
vs |
Widzew Łódź
Sobota 08.02 godz.00:00
Lechia Gdańsk
vs |
Lech Poznań

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory