Henry Quinteros: W Polsce mnie szanują
Rozmowa z pomocnikiem Lecha, Henrym Edsonem Sanchezem Quinterosem.
Jak się odnajdujesz na Starym Kontynencie?
- Jest dobrze. Tłumaczka mówi mi, że z każdym dniem jestem tu coraz lepiej postrzegany, a już zwłaszcza po tym, jak strzeliłem dwa gole w ważnym spotkaniu. W ostatnich dwóch meczach schodziłem z boiska żegnany oklaskami, co mnie bardzo ucieszyło. Po meczu w Łęcznej podbiegłem do kibiców i widziałem, jak niektórzy w wystudiowany sposób mówili mi "Gracias".
Jak postępy we współpracy z tłumaczką?
- Jest mi bardzo potrzebna. Dzwonię po nią by zrobić zakupy, itp.
Czy w klubie ktoś mówi po hiszpańsku?
- Jest Argentyńczyk Fernando Bonjour, z którym najczęściej przebywam. Trener też mówi trochę po hiszpańsku, a trener bramkarzy jest Portugalczykiem i da się go zrozumieć [chodzi o... Andrzeja Woźniaka - przyp. red.].
Jaki jest Poznań?
- To ładne, typowo europejskie miasto. Ma eleganckie Stare Miasto, ale też nowoczesne dzielnice.
Jaka jest różnica między peruwiańskim i polskim futbolem?
- W Ameryce więcej wagi przykłada się do techniki i szybkości. Tutaj jest inaczej, nie chodzi o to, by dużo grać piłką. Ale dzięki temu moja technika może być przydatna drużynie.
Poleciłbyś drużynie jakiegoś Peruwiańczyka?
Trener już mnie o to pytał. Poleciłem mu kilka osób, które być może w przyszłości przyjadą do Polski.
Jacy są polscy kibice?
- Wyjątkowi. Na stadionie wszyscy śpiewają, jest bardzo kolorowo. Bardzo dużo było ich też na meczu wyjazdowym.
A jedzenie?
- W Polsce je się dużo wieprzowiny i mielonego.
Jesteś rozpoznawany na ulicach?
- Tak, ale tutaj wszyscy bardzo mnie szanują jako człowieka, nie są tacy fanatyczni. Na ulicy najwyżej pozdrawiają cię z daleka, a nie zaczepiają. Jednego dnia byłem z tłumaczką w supermarkecie. Rozpoznał mnie jeden z pracowników. Kiedy zapytał tłumaczkę, czy ja to Henry Quinteros, poprosił o zgodę na podanie ręki. Bardzo mi się to podobało, oczywiście zgodziłem się.
Czy skoro przyjechała do ciebie żona zamierzacie w Polsce powiększyć rodzinę?
- Chcę zostać w Europie. Mam nadzieję, że Lech Poznań będzie moją trampoliną do innych lig, najchętniej hiszpańskiej.
Prowadzisz już samochód w Polsce?
- Dostałem właśnie prawo jazdy, ale tutaj wszyscy jeżdżą jak szaleni. Z tą różnicą, że respektują znaki drogowe i sygnalizację.