- Nie chcę mówić za dużo o Cracovii, bo my mamy swój cel. Chcemy prezentować się jak najlepiej i grać do końca o zwycięstwa. Tak będzie właśnie w Krakowie - mówi przed meczem trener Lecha Poznań, Dariusz Żuraw.
Sytuacja kadrowa poznaniaków nie zmieniła się znacząco od ostatniego spotkania z Zagłębiem Lubin. Oprócz powrotu do treningów Christiana Gytkjaera, do dyspozycji trenera będą jeszcze piłkarze dotychczas zawieszeni za żółte kartki. - Wracają do nas Rafał Janicki i Maciej Makuszewski, z których nie mogłem skorzystać tydzień temu. W treningu jest również Gytkjaer, ale tutaj zobaczymy jak będzie wyglądała jego sytuacja w sobotę - przyznaje trener Dariusz Żuraw.
Lechici do tej pory nie przegrali spotkania w rundzie finałowej, ale bilans (trzy remisy i jedno zwycięstwo) nie zadowala sztabu szkoleniowego Kolejorza.
- Odbieram wyniki z rundy finałowej z niedosytem. Szczególnie patrząc na mecz z Jagiellonią, w którym prowadziliśmy, ale również spotkania z Pogonią i Zagłębiem. Mogły się one różnie zakończyć, natomiast wydaje mi się, że przy odrobinie szczęścia mogliśmy mieć tych punktów odrobinę więcej. Jeżeli chociażby jeden ze remisowanych pojedynków zakończyłby się naszym zwycięstwem, to sytuacja punktowa byłaby taka, jakiej bym oczekiwał - mówi trener Żuraw. - Były sytuacje, że za bardzo wycofywaliśmy się do niskiego pressingu i nie atakowaliśmy przeciwnika tak, jak ja bym sobie tego życzył. To jednak wymaga pracy i na efekty musimy jeszcze trochę poczekać. Pomimo tego że mamy kłopoty kadrowe, to potrafimy sobie stworzyć dużo sytuacji - dodaje.
Trener Kolejorza z dużym podziwem odnosi się do Cracovii, szczególnie jeżeli chodzi o zdolność krakowskiej drużyny do wyjścia z poważnego kryzysu. - Cracovia to przykład tego, że trzeba być cierpliwym. Pewne rzeczy nie przychodzą tak od razu. Mają momenty w rundzie finałowej, gdzie prezentowali się raz lepiej, raz gorzej. Spodziewam się jednak trudnego meczu. Patrząc na to jak wyglądają moi piłkarze na treningu, to myślę, że będziemy w stanie nawiązać walkę i pokazać dobrą piłkę - kończy Żuraw.
Zapisz się do newslettera