W 2009 roku trafił do Lecha i mógł liczyć na jego pomoc. Wtedy byli kolegami z szatni. Dziś, po kilku latach, ich relacja jest zupełnie inna. Ponownie spotykają się na treningach, ale jeden z nich jest trenerem, a drugi nadal zawodnikiem. Relacje pomiędzy Jasminem Buriciem i Ivanem Djurdjeviciem w ostatnich tygodniach musiały ulec zmianie.
Burić od blisko dziesięciu lat jest piłkarzem Kolejorza. Kiedy decydował się na wyjazd z Bośni pewnie nie spodziewał się, że przy Bułgarskiej zagości tak długo. Gdy wchodził do szatni, która znajdowała się jeszcze pod czwartą, tą najmniejszą z trybun poznańskiego stadionu, spotkał w niej Macedończyka, dwóch Serbów, dwóch Bośniaków i Chorwata. Pochodzący z Bałkanów piłkarze pomagali sobie w aklimatyzacji. Zależało im na tym, by szybko wkomponować się w drużynę. A kolejnym zawodnikom ułatwiała to dobra postawa pozostałych graczy z Bałkan.
Wśród nich był Ivan Djurdjević, który od kilku tygodni pełni funkcję pierwszego trenera Lecha. - Jest kilka lat starszy ode mnie. Gdy przychodziłem do klubu, miałem zaledwie dwadzieścia lat. On był doświadczonym zawodnikiem. Zawsze mogłem na niego liczyć. Pamiętam, że to właśnie on wprowadzał mnie do szatni - przyznaje Burić, który od tamtego momentu utrzymuje dobre relacje z Djurdjeviciem. Kilka tygodni temu uległy one zmianie. - W głowie od razy przestawiłem sobie, że teraz to jest trener, a nie kolega z boiska - dodaje Bośniak.
Każdy kto pamięta Djurdjevicia biegającego po boisku w niebiesko-białych barwach doskonale wie, jakie cechy go charakteryzowały. - Pokazuje je teraz jako trener. Jest doświadczony, zdecydowanie bardziej poważny, niż jako piłkarz. Dużo uwagi zwraca na dyscyplinę i pracę. Dyscyplina, powaga i praca charakteryzowały go już jako piłkarza. Dziś jednak te cechy są jeszcze bardziej uwypuklone. Dobrze wykonuje swoją pracę i mam nadzieję, że jego podejście pomoże mu w osiągnięciu dobrych wyników z naszą drużyną - zaznacza bramkarz poznańskiego zespołu.
Jego zdaniem wspomniane cechy doskonale charakteryzują Djurdjevicia. Nie tylko tego, którego poznają zawodnicy, którzy dziś funkcjonują w szatni poznańskiego zespołu. - Gdy był piłkarzem zachowywał się podobnie. Pamiętam, że kiedy przegraliśmy grę na treningu, to był bardzo zły. Zawsze był zaangażowany i wszystko robił na sto procent. Teraz nic się nie zmieniło. Jest na pewno bardziej doświadczony w związku z czym inaczej reaguje na wiele sytuacji. Ciężka praca i dyscyplina zawsze były dla niego najważniejsze - mówi.
Serb ostatnie pięć lat swojej kariery spędził w akademii. Najpierw pracował z juniorami, a następnie z rezerwami. - Gdy był piłkarzem to wiedzieliśmy, że po zakończeniu kariery będzie trenerem. Pamiętam jak wracaliśmy z pucharowego meczu w Kazachstanie. Była 4 rano. Przebudziłem się, a on oglądał coś na iPadzie. Wiesz co to było? Trening Sportingu Lizbona. On był wtedy piłkarzem, a już interesował się takimi rzeczami - zauważa Burić. - Gdy skończył grać, to wiedziałem, że prędzej czy później będzie trenerem Lecha. Nie wiedziałem tylko kiedy. Teraz, gdy już ją otrzymał mam nadzieję, że ją wykorzysta - kończy lechita.
Zapisz się do newslettera