Bryan Fiabema dołączył do Lecha Poznań przed startem obecnego sezonu. Norweg zagrał w każdym spotkaniu PKO BP Ekstraklasy, a w starciu z Jagiellonią Białystok po raz pierwszy wyszedł w wyjściowej jedenastce.
21-latek był jednym z pierwszym letnich transferów Kolejorza, a jego debiut przypadł na domowe starcie z Górnikiem Zabrze. Wychowanek Tromso wszedł wówczas na murawę w samej końcówce i zagrał cztery minuty. W kolejnych meczach spędzał na murawie więcej czasu, natomiast w meczu z Jagiellonią Białystok trener Niels Frederiksen wystawił Norwega po raz pierwszy w podstawowym składzie.
- Bardzo się cieszę, że wyszedłem w pierwszej jedenastce, mocno pracowałem na taką możliwość. Jestem za to wdzięczny. Myślę, że zagrałem nieźle. Najważniejsze, że wygraliśmy mecz i cieszę się, że byłem częścią tej wygranej. Oczywiście są rzeczy, które cały czas mogę rozwijać i doskonalić, ale to spotkanie oceniam bardzo pozytywnie – opowiada Bryan Fiabema.
Norweg dał się poznać w tym sezonie ze swojej uniwersalności, bowiem grywał w tym sezonie jako napastnik oraz skrzydłowy. W sobotniej rywalizacji przeciwko aktualnemu mistrzowi Polski został ustawiony właśnie na boku pomocy. - Mogę grać na obu tych pozycjach. Grałem dotychczas częściej jako napastnik, ale na skrzydle też czuję się dobrze, bo założenia są bardzo podobne. Staram się być agresywny w doskoku do przeciwnika, lubię mieć piłkę przy nodze. Gdziekolwiek zostanę ustawiony, będę starać się dawać z siebie 100% - mówi 21-latek i podkreśla również rolę kibiców zgromadzonych na Enea Stadionie.
- Nie grałem dotychczas dla lepszych kibiców i to zarówno pod względem ich liczby, ale też pasji. Jako zawodnik czujesz motywację oraz tę energię, dzięki czemu łatwiej rozgrywa się mecze – podsumowuje Norweg.
Zapisz się do newslettera