- Gra Cracovii w ostatnim czasie nie jest tak efektowna jak wcześniej. W tym momencie liczy się dla nich efektywność, czyli zdobywanie punktów. Przełożyli piękno gry nad cel, którym jest awans do pucharów - mówi analityk Lecha Poznań Marcin Wróbel.
- Gra Cracovii w ostatnim czasie nie jest tak efektowna jak wcześniej. W tym momencie liczy się dla nich efektywność, czyli zdobywanie punktów. Przełożyli piękno gry nad cel, którym jest awans do pucharów - mówi analityk Lecha Poznań Marcin Wróbel.
W ostatnim meczu pomiędzy tymi drużynami lepszy był zespół Kolejorza, który wygrał 2:1. Jedyną bramkę dla Cracovii zdobył w tamtym spotkaniu Bartosz Kapustka. To zawodnik, który w reprezentacji gra na pozycji ofensywnego pomocnika. W klubie natomiast częściej wystawiany jest na skrzydle.
- Jego umiejętności techniczne i taktyczne pozwalają mu na grę na obu tych pozycjach. Wszystkie swoje akcje opiera na umiejętnościach technicznych. Może zagrać nawet na pozycji defensywnego pomocnika, a i tak będzie na siebie brał ciężar gry. Nie jest to jednak typowy skrzydłowy, który bazuje na szybkości - podkreśla klubowy analityk.
W porównaniu do marcowego spotkania pomiędzy Lechem a Cracovią w kadrze trzeciej obecnie drużyny Ekstraklasy nie ma Damiana Dąbrowskiego, który z powodu kontuzji przedwcześnie zakończył sezon. - Cała gra Cracovii z tego powodu uległa zmianie. Dzięki grze Dąbrowskiego mieli duża swobodę gry, posiadali piłkę. Teraz wygląda to trochę inaczej. Jego miejsce na boisku zajął Miroslav Covilo - zauważa Wróbel. - To dobra zmiana. Cracovia tej zmiany specjalnie nie odczuła, bo Covilo strzela bramki - dodaje.
Ciężar gry na siebie w drużynie z Krakowa bierze Mateusz Cetnarski. To piłkarz, który ma na swoim koncie 11 bramek i 11 asyst. - Rzadko się zdarza taka sytuacja, że ktoś ma tak dobre liczby. To mózg drużyny i jeśli on gra słabiej, to cała drużyna gra słabiej. Jest ostatnio w niezłej dyspozycji. Kreuje sytuacje po stałych fragmentach gry - podkreśla Wróbel.
W grupie mistrzowskiej zespół prowadzony przez trenera Jacka Zielińskiego przegrał tylko jedno spotkanie. Była to jednak bolesna porażka, bo aż 0:4 z Legią. - Byli w tym meczu blisko złapania remisu w 12. minucie spotkania. Mieli wtedy sytuacje na 1:1. Kilka minut później Legia podwyższyła prowadzenie, a gdy przegrywa się na Łazienkowskiej 0:2 to ciężko odrobić straty. W następnej kolejce jednak wygrali. Dla nich najważniejsze są teraz punkty, które dadzą im awans do pucharów - zaznacza klubowy analityk.
Zapisz się do newslettera