Okoliczności meczu, związane z nim emocje oraz pojedynek dwóch silnych ekip - to tylko kilka z wątków poruszonych przez naszych mówców. O przewidywania przed sobotnim starciem Lech Poznań - Legia Warszawa zapytaliśmy przedstawicieli ogólnopolskich mediów.
Lech - Legia zawsze ma pewien smaczek: walki o mistrzostwo, zachowania posady, czasem to mecz zdrady - starcie nie codzienne, po prostu. To wielka sprawa, że znów będziemy mogli emocjonować się zmaganiami. Czeka nas pojedynek ekipy młodości i radości ekstraklasy z liderem, który będzie chciał potwierdzić swoją pozycję. Lech - ze względu na historię czy kibiców - nigdy nie może godzić się na miejsce inne niż pierwsze. Są sezony, w których drugie czy trzecie może by wystarczyło, lecz zawsze walczy o awans do europejskich pucharów. Totolotek Puchar Polski to niebezpieczeństwo jednego meczu, czego poznaniacy doświadczyli. Liga musi być absolutnym priorytetem. Spotkania w środku tygodnia rozbudziły nasze nadzieję na dobre widowisko. Żyjemy, piłka wraca!
To spotkanie niezwykłe, a niezwykłość w tym przypadku będzie potęgować pustka trybun. Cierpię z tego powodu, ale marzę, aby ten futbol toczył się dalej! Przyglądam się zmaganiom Bundesligi i wiele tych spotkań da się oglądać! Osoba, która smakuje grę, rywalizację dwóch drużyn, personalne losy potyczek, odnajdzie się w tym. Chcesz poczuć futbol, trudno - nie ma odgłosów kibiców, tymczasowo musimy do tego przywyknąć. Ja smakuję grę, podobnie będzie w sobotni wieczór przy Bułgarskiej.
Lech musi wygrać ten mecz, by liczyć się w walce o mistrzostwo Polski. W przypadku zwycięstwa Legii, dogonienie warszawiaków będzie bardzo trudne. Zespół trenera Dariusza Żurawia musiałby się wtedy skupić na rywalizacji o miejsce w europejskich pucharach. Zobaczymy, co przyniesie sobota. Oba zespoły są dobrze dysponowane, a to ważne. Goście mają nieco większe problemy kadrowe, więc na pewno działa to na korzyść gospodarzy. Ci mieli natomiast mniej czasu na odpoczynek, gdyż w Mielcu grali dopiero w środę, czyli dzień później niż Legia. Liczę na to, że czeka nas dobre spotkanie.
Oba zespoły wydają się dobrze dysponowane. Dwa miesiące temu nie będąc świadomym tego, co się stanie, martwiliśmy się, że spotkanie to odbędzie się bez udziału publiczności. Obecnie cieszymy się, że wszystko powoli wraca do normalności. Tymczasowo trzeba przywyknąć do widoku pustych trybun. Z perspektywy zawodnika, nie jest to korzystna sytuacja, gdyż większość z nich lubi grać przy gorącej atmosferze oraz żywiołowym dopingu. Niemcy mówią, że to pewnego rodzaju mecze duchów, które charakteryzują się mniejszą dozą emocji. To zupełnie inne realia. Szkoda, ale lepsze takie starcie niż żadne.
Przenieśliśmy się w czasie, rozważając o meczu, który miał odbyć się dwa i pół miesiąca temu. Całe szczęście, że możemy rozmawiać o grze w piłkę, a nie o przedwczesnym zakończeniu sezonu. Obecna sytuacja podnosi rangę okoliczności towarzyszących prestiżowemu spotkaniu Lech - Legia. Nie mam na myśli nowych zasad, reżimu sanitarnego, ponieważ te kwestie nie powinny przekładać się na grę. Istotny może okazać się brak publiczności. Puste trybuny nie tyle sprzyjają drużynie gości, co nie pomagają gospodarzom - widzimy to na przykładzie Bundesligi czy nawet rozegranych w środku tygodnia starć Pucharu Polski.
Nie wyciągam daleko idących wniosków po meczach pucharowych. Poziom tych spotkań zaskoczył, wielu piłkarzy Lecha i Legii prezentowało się tak, jakby kilkunastotygodniowej przerwy w ogóle nie było, jednak obie drużyny nie miały wysoko zawieszonej poprzeczki. Rozczarowała mnie postawa Miedzi Legnica, a zwłaszcza Stali Mielec. Spodziewałem się więcej po czołowych pierwszoligowcach, tymczasem zademonstrowali oni niewiele poza ambicją. Właśnie dlatego wstrzymuję się z zachwytami nad dyspozycją sobotnich rywali. Realna weryfikacja ich możliwości nastąpi podczas bezpośredniej konfrontacji. Spodziewam się wyrównanego starcia, w którym o wyniku zdecyduje błysk talentu któregoś z czołowych zawodników.
Zapisz się do newslettera