Szczególnie w pierwszej połowie lechici mieli problemy, żeby poradzić sobie z liczebną przewagą przeciwnika - Na boisku było bardzo gęsto. Wydaje się, że można łatwo i szybko minąć zawodników, ale na murawie było jak w mrowisku i ciężko było nam strzelić bramkę - mówił po meczu Sławomir Peszko.
Ostatecznie spotkanie wygrał zespół Dzieci. Jeszcze w pierwszej połowie rzut karny na bramkę zamienił Bartek Gajda, który precyzyjnym strzałem nie dał szans Krzysztofowi Kotorowskiemu. Lech też mógł strzelić bramkę. Sławek Peszko popędził prawym skrzydłem, ale w polu karnym piłkę spod jego nóg wyłuskał jeden z czterech bramkarzy zespołu Dzieci. Peszkin" domagał się jednak rzutu karnego - Dobrze, że dali nam fory, bo powinniśmy przegrać 0:4. Parę razy trochę nas poklepali. W polu karnym byłem jednak ewidentnie faulowany, to była czerwona kartka i rzut karny dla nas. Ten pan z gwizdkiem nie powinien już sędziować - żartował po meczu Sławomir Peszko.
Jak pokazały telewizyjne powtórki, sędziujący to spotkanie Prezydent Miasta Poznania, Ryszard Grobelny podjął jednak dobrą decyzję - Dziś faktycznie na boisku mieliśmy strasznie dużo zawodników, ale grali czysto, nie faulowali się, więc nie było źle. Peszko na pewno nie był faulowany, bramkarz złapał piłkę, więc niech Sławek nie narzeka, bo powinien jeszcze dostać żółtą kartkę. Tak przynajmniej twierdził liniowy. Decyzja o karnym dla dzieci była łatwa do podjęcia. Zawodnik ewidentnie został przewrócony na ziemię. To była przede wszystkim rewelacyjna zabawa. Ci chłopcy z pewnością są bardzo zadowoleni. Grali na prawdziwym stadionie. Dla nich to wielkie przeżycie, które może pomóc im w życiowej karierze - mówił po spotkaniu prezydent Grobelny.
Zapisz się do newslettera