W niedzielnym spotkaniu przeciwko Jagiellonii Białystok, Thomas Rogne oraz Marcin Wasielewski pierwszy raz zdobyli bramki dla Lecha Poznań. Obrońcy Kolejorza nie ukrywają, że strzelone w niedzielę gole są dla nich ważnym punktem w sportowej karierze w niebiesko-białych barwach.
Pierwszą bramkę w niedzielnym spotkaniu zdobył Thomas Rogne. Rosły obrońca dołączył do dość wąskiego grona Norwegów, którzy do tej pory strzelali gole w Lotto Ekstraklasie. Dotychczas zrobił to tylko jeden zawodnik, były gracz Kolejorza, Muhamed Keita. – To nie był na pewno najładniejszy gol. Był on strzelony głównie dzięki szczęściu, a nie jakiemuś instynktowi strzeleckiemu – mówił z uśmiechem po meczu były zawodnik Celticu Glasgow – Poważnie mówiąc, to trafienie dało nam pewien komfort psychiczny i pozytywnego kopa na dalszą część spotkania – dodał.
Gol Rogne był o tyle istotny, że było to pierwsze trafienie Lecha Poznań od trzech spotkań. Lechici nie pokonali bramkarzy Pogoni Szczecin, Rakowa Częstochowa oraz Lechii Gdańsk.
– To był ważny gol, bo po stracie bramki na początku, można było pomyśleć: „O nie, znowu się zaczyna”. Szybko jednak odpowiedzieliśmy i zaczęliśmy na nowo wierzyć, że możemy tu wygrać – mówił Norweg.
Po bramce środkowego obrońcy, lechici poszli za ciosem. Kolejorza na prowadzenie wyprowadził Marcin Wasielewski, dla którego było to pierwsze trafienie na poziomie najwyższej klasy rozgrywkowej. W tym sezonie jest to drugi, po Pawle Tomczyku, strzelec bramki dla Lecha, który urodził się w Poznaniu. – Życie się do mnie uśmiechnęło. Wydaje mi się, że moja wola walki i to, że nie poddawałem się dało teraz efekt. Mogłem iść gdzieś do II ligi, ale po prostu nie chciałem. Wolałem zostać w rezerwach, byłem cały czas dobrej myśli. Udało mi się. Bardzo pomógł mi w tym trener Djurdjević. Bramkę w Białymstoku dedykuję właśnie jemu – podkreślił „Wasyl”.
Zapisz się do newslettera